sobota, 15 czerwca 2013

od Sary - cd. Carmen; do Carmen

Całą noc rozmyślałam nad słowami Carmen.Rano postanowiłam z nią porozmawiać:
-Pójdę tam pod jednym warunkiem.
-Jakim?-spytała ciekawska samica
-Pójdę tam sama ze sobą z nikim innym.
-Sama ze sobą-powtórzyła alfa
-No dobrze-odpowiedziała.
-Tobie zależy bardzo nad tym aby mi nic się nie stało.Ja to wiem, czuję.Więc powinnaś wiedzieć jak bardzo zależy mi na nim.
-Mi ani trochę tobie bardzo, tak wiem-odpowiedziała nieco zirytowana wadera.
-Dobra idę!-parsknęłam wkurzona po czym ruszyłam nad rzekę rozdzielającą nas z mroczną watahą.Miałam odrobinę szczęścia, ponieważ zauważyłam zmierzającego ku naszym ziemiom Kevina.Lecz od razu pomyślałam Ale czemu?Zauważył mnie i zaczęliśmy te dosyć ciekawą rozmowę:
-Och Sara jak miło cię widzieć-zrobił głupi uśmiech i parsknął.
-Czy ty coś kombinujesz?-odpowiedziałam niepewnie.
-Tak, Carmen miała rację co do mnie.Mogłaś jej posłuchać.
-Wiesz...-nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć
-Ach siostro dziękuję też za uratowanie mnie ze szczęk tego ochydnego kundla.
-Nie ma za co-odpowiedziałam cicho.
Kevin stał, patrzył mi w oczy ja odwzajemniałam to moim wzrokiem.Nagle przyszły dwa czarne basiory.Były takie potężne i wielkie.Pomyślałam trzeba wiać.
-Tak Saro lepiej wiej!
-Z kąd znasz moje myśli?
Nic nie odpowiedział a ja wzbiłam się ku górze.naszczęście szybciej latam niż biegam.Po drodze zauważyłam Jaspera,Carmen,Kate Lily.Razem z Kate Lily poszłyśmy, a właściwie uciekłyśmy do jej jaskini.Jasper i Carmen zajęli się wilkami z wrogiej watahy.Wiedziałam, że czeka mnie nie miła rozmowa z Carmen.Gdy byłyśmy już na miejscu Kate Lily spytała:
-Nic ci nie jest?
-Jak na razie nic.
-No dobrze.Nie wychodź z jaskini schowaj sie w jej głębi.Ja idę pomóc alfom w walce.
-Dobrze-odpowiedziałam cicho.
Wycofałam się w tył jaskini.Usiadłam i czekałam na bieg zdarzeń, jak to się potoczy.Kate Lily wyszła z jaskini i była już koło lasu.Tam Carmen krzyczała!
-szybko do jaskini on tam jest!-ledwo wysapała.
-A gdzie Sara
-Ona jest w jakini!
-A Jasper?
-Zajął sie pozostałymi wilkami.
Byłam w jaskini nagle usłyszałam jakieś dźwięki zauważyłam, że to on, Kevin we własnej osobie.Chciałam się schować ale na to nie było czasu.Zaczęłam piszczeć usłyszały to wadery i jeszcze szybszym krokiem pędziły ku jaskini.
Carmen dokończ proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz