sobota, 29 czerwca 2013

od Hondo - cd. Incantaso; do Incantaso

Nie wiem co mnie napadło.Szczerze,to chciałem zrobić to od naszego spotkania.Nie mogłem się powstrzymać.,jest taka..nie zwykła i w dodatku piękna.Gdy już ,,odkleiłem'' się jej od ust popatrzyliśmy sobie w oczy.Zastanawiałem się co widzi w tych moich czerwonych oczach na które co chwila opada czarna grzywa.W każdym razie ja widziałem to coś magicznego.
-Teraz to ja chcę ci coś pokazać-uśmiechnąłem się.
-Dobrze prowadź-powiedziała lekko oszołomiona tym co się stało przed chwilą.
-Nie,przetereportujemy się tam.Za daleka droga.
-Ale czekaj,ja jeszcze nigdy tego nie robiłam-złapała się mnie kurczowo.
-Nie martw się,to nic strasznego-wywróciłem oczami.-No chyba że się z lekka boisz?
-Ja?Chyba cię porombało!Ja się nie boje!-puściła moją skórę i odskoczyła.
-Dobrze,dobrze-zaśmiałem się-Ale tak czy inaczej musisz się mnie cztrzymać.
-No!A myślisz że po co się ciebie złapałam?!-znów do mnie podeszła i złapała mnie za łapę.
-Ok,gotowa?
-Jasne!.
-1...2..-Incantaso przerwała mi.
-No już!
-Ok,ok.TELEPORTACJA!
Znaleźliśmy się na skarpie górskiej z której było widać całą watahę.Było tam więcej śniegu niż na dole i oczywiście było zimniej...ale jak pięknie.Mogliśmy podziwiać słońce które powoli chowało się za horyzontem.Na śniegu tańczyły światło cienie,i co chwila słyszeliśmy świszczący wiatr.Z góry wszystkie wilki wyglądały jak marne robaki,co strasznie mnie śmieszyło.Ruszyłem ku krańcowi skarpy,a Incantaso poszła w me ślady.
-Pięknie prawda?-spytałem triumfalnie patrząc w dal
-Tak..cudownie-wadera radośnie zatrzepotała skrzydłami.
-Mam dla ciebie jesze coś specjalnego,ale to potem-nadstawiłem pysk by wiatr opływał mi twarz.
-Bardzo tu przyjemnie-usiadła .-No i jeszcze ten widok.
-Oh,przestań,przecierz ty widzisz go zawsze podczas zwiadu-dosiadłem się.
-Wiem,ale jak patrzę na niego z kimś bliskim,staje się piękniejszy.-oparła głowę na moim ramieniu.
-Dzięki?Kocham cię.-mruknąłem a potem dodałem radośnie-wiesz?
-Jasne że tak..na 100%-zaśmiała się.-A jaka jest ta niespodzianka?
-Heh,teraz to ty jesteś niecierpliwa.
-Ok,już więcej o to nie spytam..może
-Ehh-westchnąłem-Nie wiem jak opisać to co teraz czuję.
-Ja wiem,ale nie chce mi się mówić przez 3 godziny-oboje się zaśmialiśmy.
Rozmawialiśmy tak sobie przez jakiś czas,aż w końcu oboje zasnęliśmy przytuleni do siebie.Obudziłem się w środku nocy.Niebo było gwieździste,a w dole wszystkie wilki spały w jaskiniach.Podniosłem nie chętnie głowę i wysmarował sobie twarz śniegiem na rozbudzenie.(co nie było mądrym pomysłem).
-Ej,In czas na moją niespodziankę-szepnąłem jej do ucha.
-Ok już wstaję.-wilczyca wstała na nogi.
-Poczekaj.-zawiązałem jej oczy lnianym skrawkiem materiału i pobiegłemw krzaki.Wyjąłem z tamtąd dwa skrawki starej kory i powiedziałem żeby Incantaso na jednym stanęła.
-Gotowa?-odwiązałem jej materiał z oczu.
-Co?Mamy zjechać w dół?-spytała.
-Tak,ale nie martw się robiłem to wiele razy.
-Dobra ufam ci.
-Dobrze,to odepchnij się.
-J-j-już?
-No a niby kiedy?Nie stresuj się tak.
-Jak mam się nie stresować?!
-Normalnie.Jak chcesz mogę jechać pierwszy.
-Nie,wolę żebyś przesiadł się tu do mnie i zjechał ze mną.
-A więc dobrze-przesiadłem się do niej i przytuliłem ją od tyłu-Teraz czujesz się bezpiecznie?
-Tak..
-A możemy już ruszać?
Incantaso?

Dziewczyny, kończcie już - musimy porządnie zabrać się za powieść ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz