Sev zgasił ogień i zrobił tak jak wcześniej powiedział.Nagle dopadła mnie wizja telepatyczna. To mój ociec przysyłam mi wiadomość. Został porwany. Wloką go gdzieś. Nic nie mówiłam Saverusowi. Przytuliłam go, jakby miałby to być ostatni raz. Ostatni raz gdy go zobaczę. Pobiegłem nad Kryształowe Źródło. Wezwałem Bloodwena. Przybiegł od razu. Musiałam zrobić najtrudniejszy krok w moim życiu. Musiałam dosiąść Białego Jelenia. Najpierw postanowiłam z nim porozmawiać.:
-Zapewne już wiesz po co cię wezwałam
-Tak. Zgadzam się na wszystko, lecz musisz na siebie uważać. Nie mogę zrobić wszystkiego. Bezpieczeństwo i rozwaga to cechy bardzo ważne-powiedział Biały Jeleń.-ruszajmy. Wsiadłam na stworzenie. Poruszało się z gracja, ale i zza razem ze wściekłością i nienawiścią.
-Ktoś próbuje się dobić do moich myśli -powiedziałam
-To Rey. Ma ci coś ważnego do powiedzenia-powiedział- "Biały Jeleń " chce dopaść twoja siostrę.
-Wy tak nie robicie!!!
-My nie ale on tak. Nie jest zaliczany do naszej rasy. To w połowie Czarny Jeleń. Postać zła do szpiku kości. Upodabnia się do nas i tak łatwo może polować na różne ofiary. Takim sposobem chce zabić twoją siostrę. Gniew go wspomaga. Nienawiść i złość tym bardziej-powiedział Bloodwen wciąż galopując. Minęła nas czarna postać. Wiedziałam co to oznacza. Zeskoczyłam z przyjaciela. Postać zbliżyła się. Wyglądała tak:
Chciałam go zabić. Lecz.. gniew go wspomagał. Z łagodnością uderzyłam go. Myślałam, że to zabawa. To go osłabiło. Z niewiarygodną mocą uderzyłam go. Wokół mnie zaczęły wirować gwizdy. Odkryłam swój ostatni żywił to Kosmos!! To cały Wszechświat!!! Gwiazdy uderzyły wroga. Leżał nieprzytomny, lecz żywy. Blood wziął mnie szybko chwytając rogami. Znowu galopowaliśmy do mego ojca. Nie wiedziałam co może czekać za zakrętem, co mnie tam czeka? To wie tylko przeznaczenie. Po jakimś czasie byliśmy w ciemnym lesie. W środku ciemnej puszczy widać było jaskinię. Weszłam, ale już sama. Bloodwen został na zewnątrz. W jaskini zobaczyłam wilka(już byłam oczywiście na terenie mrocznej watahy). Był to syn alf.
Prawie dorosły wilk o dużej posturze skoczył w moją stronę. Odskoczyłam unikając jego ataku.
-Straże!!-zawołał. Zostałam złapana. Mój kompan walczył w puszczy. Basior wyrwał mi włos z mej złotej grzywy. Świecił jeszcze jaśniej niż zwykle.
-To nie możliwe!!-krzyknął-Ty nie możesz!!
-Niby co nie mogę!!-wyrwałam się
-To ty!! Ty jesteś panią światła!! Wrr!!!
-Przyszłam tu po ojca!! Oddajcie go!!
-Nie sądzę. Ale już wiem dlaczego pokonałaś Światowida(Czarnego Jelenia)!! To ty!! Najpotężniejszy wilk w historii!! Zabije cie!!!
-To ja zabiję ciebie!!! Wy porwaliście mi ojca i chcecie zabić siostrę!!!
-Arven?!?! Nie rozśmieszaj mnie!! Ty jesteś warta o wiele więcej. Ślicznotko!!! Mimo, że panuje nad wszystkimi żywiołami to ty jesteś Księżniczką Światła!! A w przyszłości Królową!!!
-Zabije cię!!-skoczyłam mu do gardła. Jego krew była ciemno fioletowa. Zabiłam go. Nie czuła smutku. Nie czułam żalu. Wiedziałam, że muszę odnaleźć ojca. Biegłam ciemnym korytarzem. Słyszałam jęki. Wskoczyłam do jakiegoś pomieszczenia. Widziałam ojca. Moje oczy zabłyszczały:
(Obrazek sama zrobiłam)
Rzuciłam się na wojowników. Zabijałam jednego po drugim. Moja nienawiść była ogromna. Dotarłam do ojca. Szybko zrobiłam (już poza jaskinią) łoża z pnącz i go tam dałam. Bloodwen ciągnął łoża a ja szłam koło niego.
~~ Na łące~~
Mój ojciec leżał jakby nie przytomny. Jego oddech był ledwo słyszalny. Zaczęłam płakać.... Zobaczyłam moją mamę biegnącą w naszą stronę.
Carmen?????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz