Nie byłam w nastroju. Zanim Carmen przyprowadziła Caro miałam wizję; Watahy walczą. Ja umieram w jakiejś jaskini. Postanowiłam przeczytać mojemu gościowi myśli. Przyszło mi to dosyć łatwo.
''Ładna wadera. Podoba mi się.''
''Bezczelny!'' Pomyślałam. Przynajmniej wiedziałam że nie ma złych zamiarów. Chyba że opanował moje myśli.
- Chcesz dołączyć do watahy?- Spytałam.
- Zależy czy ty do niej należysz.- Powiedział nonszalancko.
- Należę.
- No to dobra!- Powiedział szczęśliwy
- Zaprowadzę Cię do Alf.
Cariado, co robiliśmy u Alf?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz