niedziela, 30 czerwca 2013

od Delgado

Znalazłem się w watasze zaklętego źrodła poprzez gorączkowe wyszukiwanie Sary.Wówczas wyszkoliłem moje umiejętności tropienia,ganiania i wiele innych.Lecz nie chciałem pomagać w inny sposób na walkach lub być szpiegiem.Chciałem pomagać innym jako lekarz.Rozmawiałem już z Carmen oraz poznałem miłego Jaspera, który serdecznie przywitał mnie.Spytałem Carmen o Sarę dowiedziałem się o wszystkich wydarzeniach jakie ja tu spotkały za równo tych dobrych jak i złych i smutnych.Kiedy wiedziałem już gdzie mieszka rzuciłem się dosłownie lecąc na miejsce.Gdy byłem już na miejscu ostrożnie wszedłem do tajemniczej jamy.Była pięknie przyozdobiona.Nie było tam ani jednej żywej duszy ale nie.Spojrzałem w głąb i ujrzałem przepiękną waderę razem z jakimś wysokim i święcącym się pegazem.Z tego co widziałem wynikało na to, że prowadzili ze sobą rozmowę.Chciałem tak szybko ją zobaczyć ale przecież ona się zmieniła...Nie wiedziałem jak do niej zagadać czy zwykłe czułe słówko zadziała.A może ona mnie nie pozna?I potraktuje jak wroga?Wiedziałem, że nie mogę od tak do niej podejść ale w tym czasie nie miałem żadnego pomysłu jakby tu przywitać samicę, którą ostatni raz widziałem kilka lat temu właściwie widziałem ją jak miałem 2 lata a ona rok.Z tego czasu jest normalne, że może mnie nie pamiętać.Uraziło by to moje kruche serduszko.Ukazuję je tylko wiernym mi wilkom, które znam dosyć długo lecz z nią z Sarą było inaczej.Wiedziałem, że bedzie moja ona była z jakimś Hondo z tego co wiem od Carmen ale na szczęście to już przeszłość.Wszedłem w głąb jaskini i zawołałem
-Piękna jak kwiat lilii-zawołałem nie głośno lecz łagodnie jak z przed lat.
Sara wstała uniosła uszy i rozglądała sie po jaskini.Dało mi to znać, że chyba jednak mnie pamięta wkroczyłem ku niej i ukazałem się.
-Delgado?-Spytała po czym się zarumieniła.
Ja tylko śiewałem pod nosem "Ta piękna, którą z przed laty ujrzałem.Była jak kwiat lilii.Odnajdę ją zaufałem jej.Pójdę za nią choćby i na koniec świata.Zrobiłbym wszystko dla niej..."
-Delgado!-Krzyknęłam uradowana po czym wtuliła się w moje futro.
Wiedziałem, że wystarczy tylko spojrzeć, mowa nie ma znaczenia.Czytamy sobie z mimiki twarzy na tyle dobrze się znamy.
Tak się w nią wtuliłem, aż skulgneliśmy się z jaskini i wylądowaliśmy przy rzece.
-Delgado kocham cię!-krzyknęła
-Kocham cię to wypłynęło z mego serca-Powiedziałem.
-Znasz już Carmen i Jaspera?
-tak.
-Znam też całą twoją historię, kiedy mi to opowiadali omal się nie rozpłakałem rozumiem co pzreszłaś gdy mnie nie było u twojego boku.
-Nieważne teraz będziemy razem.-Zaśmialiśmy się.
-Hondo-mruknęła pod nosem Sara
-Wiem o nim.-odpowiedziałem
-On tam jest nie zwracaj na niego uwagi-rozkazała.
-No dobrze zrobię dla ciebie wszystko-chrumknąłem szczęśliwy
-Chrumkasz jak świnka-zaśmiała się.
Tęskniłem za twoim śmiechem.
-Ach tak a więc tylko za tym?
-Nie no za całą tobą
-I to rozumiem-uśmiechnęła się ale chyba sztucznie
-A co z Verą?
-Vera przybyła tu ze mną Vera-młodsza siostra Sary
-A Carmen powiedziała abym zostawił ją w jaskini szczeniąt.
-Ach no dobrze zaopiekujemy sie nią razem?
-Jak własną córką?-Spytałem
-Tak.
-No dobrze.
-Trzeba tylko powiedzieć Parze alfa, że wieźniemy za nią odpowiedzialność.
-Dobrze a możesz to załatwić?
-Ok a od kiedy tutaj jesteś?
-Kilka dni lecz od razu nie chciałem się ujawniać.
-Rozumiem.
-Musze pędzić do jaskini lekarzy wiesz muszę czuwać nad robotą.
-Ale nie przesiadują zbyt długo z Kate Lily-warknęła
-To moja praca ale wiesz, że ty jesteś moim słoneczkiem.
-Ach wiem-powiedziała zadumana
-To spotkamy się wieczorem pa!-Zapewniłem waderę.
Tym czasem napotkałem na drodze wkurzonego Hondo nie wiem co on do mnie ma ale powiedział
-Nie podobasz mi się więc chyba cię wyeliminuję-uśmiechnął się głupio.
Potem zaś rzucił się na mnie efektownie odbiłem go od siebie a on upadł na drzewo lecz nie był to koniec zaciętej walki a wszystkiemu przygladała się z boku Sara, która była gotowa do walki.czekała na ten moment żeby wkroczyć.Skoczyła pomiędzy nas wytłumaczyliśmy, że to nasza sparawa.

No więc Hondo co potem zrobiliśmy wytłumaczyliśmy to sobie czy jednak walka toczyła się dalej??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz