czwartek, 13 czerwca 2013

Od Sary do Carmen

Dziś wstałam o wschodzie słońca. Nie miałam ochoty na nocne łowy razem z Jasperem i innymi. Wolałam odpocząć. Złociste słońce wypełniało moją jaskinię ciepłem, jasnymi kolorami. Wyszłam z jaskini i omsknęła mi się łapa gdy schodziłam.Spadłam robiąc fikołek prosto na Saj'Jo
-Nic ci nie jest Sara?-Zapytała wystraszona wadera.
Wstałam otrzepałam się i odpowiedziałam
-Boli mnie łapa ale to nic-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy
-A tak właściwie co tutaj robisz?
-Chciałam spytać czemu nie poszłaś na łowy.-Odpowiedziała ciekawska Saj'Jo
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć-parsknęłam na nią
-Cofnęła się parę kroków i odpowiedziała
-No dobrze wiesz boję się ciebie.
-Czemu nagle wszyscy się mnie boją, tak mówią?-Zapytałam niepewnie
-To proste jesteś czystej krwi mrocznej watahy
-Czyli?-Znów spytałam
-Czyli boją się bo jesteś rodziną mrocznej watahy.
-Pfff ja nawet ich nie znam.
-Ale oni na ciebie polują-odpowiedziała zdenerwowana Saj'Jo
-Alec\ czemu, z kąd o tym wiesz, kto tak powiedział?!!!
-Spytaj Carmen.-odowiedziała pewnie
-No dobrze ale wiesz ja się ich nie boję.
-No ok skoro wiem, że wszystko już u ciebie dobrze to idę pa!
-Pa!
Poszłam w stronę jaskini alf.Gdy nagle podleciał Rainbow.Malutki co się stało??Powiedział, że Carmen chce się ze mną widzieć.Ruszyłam więc jak najszybciej.Po drodze spotkałam znów Saj'Jo.
-saj'Jo hej
-Sara?Spadaj!
jej sierść na grzbiecie się najezyła i warknęła na mnie po czym ugryzła mnie w nogę.Nie chciałam jej oddawać zignorowałam jej złe zachowanie.Ale w drodze do Carmen cały czas myślałam o tym zdarzeniu pojawiało się tyle pytań.
Po co?Czemu? Jak? Dlaczego? Co się stało?
Zachowywała się jakoś nie swojsko a ja nie rozumiałam przyczyny tego zachowania wadery wobec mnie.Nie chciałam sobie zbyt długo zaprzątywać tym głowy.Dotarłam na miejsce zajrzałam do jamy.Zauważył mnie Jasper spojrzał na mnie wstrętnym wzrokiem jakby chciał powiedzieć "Daj mi spokój" Te zachowanie także zignorowałam.Weszłam do jamy a Jasper patrzył się na mnie więc ja na niego.Nie wiedziałam czemu.Po chwili zrozumiałam, że patrzył na moją nogę.Podszedł i spytał:
-Co ci się stało?
-Saj'Jo mnie zaatakowała.
-jak to?Nie wierzę ci!
-jest Carmen?
-Odszedł nie odpowiadając na pytanie.
Pomyślałam, że go nie lubię.Jest taki tajemniczy.Trudno do niego dotrzeć.Ach w końcu spotkałam cię Carmen zawyłam radośnie.
-Tak wiem.Chciałam z tobą porozmawiać na temat twojego pobytu we stadzie.
-tak o co chodzi?
-Po tym całym zdarzeniu basiory i wadery z watahy zaczęli się ciebie bać ale sądzę, że za parę dni oswoją się z waderą czystej krwi mrocznej watahy.
-Ja chciałam ci powiedzieć coś o Saj'Jo
-Nom co?Mów śmiało-odpowiedziała gdy zobaczyła jak się waham
-Walę prosto z mostu.Saj'Jo mnie ugryzła w nogę!-Wykrzyknęłam.
Aż Jasper spojrzał na mnie ze zdziwieniem a potem się odwrócił.
-Jak to?Z tąd masz tę ranę na nodze?
-No tak.Ja sądzę, że to mógł być obcy nam wilk.Podobny do niej.Ponieważ rozmawiałam z nią pytała o mnie i wszystko było ok a teraz..
-trzeba coś z tym zrobić jeżeli po naszej watasze kręci sie obcy wilk.-Opowiedziała zdecydowanie Carmen
-A ty Saro może poszłabyś do Kate Lily
-Nie, nie trzeba odpowiedziałam.
-No dobrze.
Podszedł Jasper i powiedział, że mroczna wataha jest gdzieś tu blisko!Carmen wyjrzała z jaskini i wypatrywała wroga wtedy kazała mi...
Carmen nie mam weny dokończ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz