wtorek, 11 czerwca 2013

od Sary - cd. Carmen; do Carmen

Ruszyłyśmy więc jak najszybciej w stronę lasu.Chciałyśmy być niezauważone przez basiory i wadery z naszego stada by uniknąć zbędnych pytań i dotrzeć jak najszybciej do celu.
- Carmen, boję się trochę tej ciemności-powiedziałam z niepokojem
Nie bój się, dopóki jesteśmy blisko siebie, dopóty będziemy bezpieczne.-odpowiedziała z dumą wilczyca
-Dobrze-odpowiedziałam z nutką stresu w głosie
-Saro!Wiem, że to dla ciebie trudne.Przecież to twoja matka.Ale widzisz jak cię potraktowała.
-nie wierzę, że mogła mi to zrobić.
-teraz najważniejsze jest uratowanie watahy przed zagładą i ciebie młoda wilczyco-Odpowiedziała stanowczo Carmen.
-Twoje przemowy zawsze dają mi wiele do myślenia.
-Moje przemowy są zawsze mądre i prubuję przez nie dotrzec do wilków.
Byłysmy już na terenie obcej watahy.Wtedy ja się zatrzymałam zamknęłam oczy i zaczęłam intensywnie węszyć w nadzieii, że wyczuję zapach matki.Złapałam trop i zaczęłam biec.Carmen oytała dokąd dążysz wadero?ja nie odowiadałam tylko pędziłam jak szalona.W głębi las stawał się coraz ciemniejszy.Zatrzymałam się i patrzyłam przed siebie.Wtedy dobiegła Carmen.
-Sara gdzie jesteśmy?
-Przed jaskinią alf mrocznej watahy-odpowiedziałam zdecydowanie.
-Tam stoją stróże jak mamy tam wejść?-Zapytała Carmen ze zdziwieniem
-Zajmij się stróżami ja tam wejdę.
-Ale tam przeczież są alfy-Odpowiedziała ostrzegawczo wadera
Lecz plan wszedł już w życie.Carmen wołała do stróży
-No chodźcie nie złapiecie mnie wy kundle!!Nie jesteście wilkami czystej krwi, tylko psami!!!Zaczęła uciekać.W tym czasie ja weszłam niezauważona do jaskini.Na szczęście alfy w tej chwili nie były obecne w jaskini.Lecz wiedziałam, że muszę się pośpieszyć.Ponieważ lada chwila ktoś może wejść do jamy.Na ścianach były wizerunki jakichś rytuałów przejściowych.Były tam stalaktyty, stalagmity i stalagnaty.Pomyślałam, że ta jaskinia jest piękna.Miała w sobie tyle detali.O jakich każda inna jaskini mogła tylko pomarzyć.Węszyłam, wyczułam.Weszłam w głąb jaskini znalazłam naszyjnik Rity tak miała na imię mama.Wyciągnęłam go z jaskini wyszłam i patrzyłam na widoki.W tym czasie przybiegła Carmen i krzyczała aby szybko uciekać, ponieważ ścigają mnie.Dałam carmen naszyjnik i powiedziałam żeby zrobiła z nim co trzeba a ja wzbiłam się ku niebu i wypatrywałam wrogów.Ona weszła do jaskini.użyła magii kociołka i przypraw do zrobienia jakiejś mikstury.Po tym kazała mi ją wypic.Pachniała okropnie a smakowała jak śmieci.Wypiłam ją ponieważ było to konieczne.Wadera spaliła naszyjnik na stosie siana orzed jaskinią.I uciekłyśmy z miejsca zdarzenia.Lecz spodziewać można było się wizyty naszych wrogów.Ponieważ ślady po nas zostały widoczne.gdy byłyśmy na miejscu był już świt wszyscy się o nas martwili i pytali gdzie byliśmy.Carmen kazała przyjść wszystkim przed jaskinię alf.ja i ona stałyśmy na górze i oipowiedziałysmy o całym zdarzeniu.
Carmen dokończ proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz