piątek, 14 czerwca 2013

od Saj'Jo - cd. Carmen; do Caro

Byłam u Sary, chciałam zapytać dlaczego ominęła polowanie. Rozmowa nie poszła dokładnie tak jak tego chciałam. Sara była czystej krwi z mrocznej watahy, każdy tu w mniejszym lub większy stopniu się ich obawiał. Wiedziałam oczywiście, że młoda wadera jest całkowicie z nami.
Musiałam się uspokoić, odciąć od myśli. Najlepszym sposobem na to było pozwolić zmysłom przejąć kontrolę nad sobą. Wybrała się więc na zwiad. Kiedy słuchasz odgłosów otoczenia, lustrujesz, każdy podejrzany ruch i analizujesz każdy zapach biegnąc pędem przez zarośla nie masz czasu na myślenie.
Pobiegłam w stronę granicy. Na początki nie spostrzegłam nic nadzwyczajnego, ale niedługo później poczułam obcy zapach, nie jednego wilka, ale co najmniej pięciu. Było źle. Z dwójką mogłabym dać sobie radę, ale piątka? Zawróciłam pędem, musiałam ostrzec Carmen. I wtedy coś trafiło mnie w bok. Ale jak?- To było pierwsze co sobie pomyślałam. Przecież nikt nie powinien móc mnie dostrzec, a jednaj.
Podniosłam się. Przede mną stały trzy wielkie basiory.
-Lepiej będzie mała jak grzecznie pójdziesz z nami.- Powiedział.
Wiedziałam , że w padłam w niezłe kłopoty. Sytuacja była beznadziejna. Słyszałam pozostałą dwójkę za sobą. Okrążyli mnie. Nie zamierzałam jednak poddać się bez waliki. Rzuciłam się do przodu, na tego największego wilka, cios był zabójczy. Pozostała czwórka pognała za mną. Byli szybcy. Dwójka zrównała się ze mną. Zaatakowałam tego z lewej. Chybiłam i znowu oberwałam. Tym razem ciemny bicz rozciął mi prawą łapę. Mimo bólu skoczyłam do przodu, a wtedy zobaczyłam…. Samą siebie. Stałam wpatrując się we własną twarz na której gościł podły uśmieszek.
-Witaj Saj’Jo- Usłyszałam grzmiący głos. Obejrzałam się i zobaczyłam wielkiego łuskowatego wilka. Jego ciało połyskiwało zielono-szaro, a wielkie czerwone ślepia wpatrywały się we mnie.
-Jak ci się podoba nowa ty?- Usłyszałam jeszcze, nie zdążyłam odpowiedzieć. Ktoś rąbnął mnie w głowę.
Obudził mnie ból w czaszce. Znajdowałam się w małej, ciemnej i wilgotnej grocie. Pachniało tu stęchlizną i zwłokami. Zbierało mi się na wymioty. Zakrztusiłam się.
-Ooo widzę, że się obudziłaś.- Zobaczyłam że ze dziwną błono podobną barierą stoi czarno-czerwony wilk i wpatruje się we mnie drwiąco.
-Mam nadzieję, że ci się tu podoba, bo zostaniesz to dopóki Dragh’Thar nie zdecyduje co z tobą zrobić. A na razie rozgość się. Hehehe….
Długo słyszałam jeszcze śmiech niosący się echem po jaskini. Miałam nadzieję, że ktoś mnie tu znajdzie….

No to czekam na ratunek Caro może się ruszysz? Podobno Ci się podobam :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz