- No jasne! - odparłam - Jakbyś nie wiedział to ja już czekam na to kilka minut!
Szczerze mówiąc nie byłam pewna czy zjeżdżać z tej górki czy nie... Było stromo, ale ufałam Hondo.
- Raz, dwa, trzy! - zawołał basior i ruszyliśmy. Czułam jak pęd powietrza rozwiewa mi szarą grzywę i otumania. To było wspaniałe uczucie. Jak przez mgłę usłyszałam głos Hondo:
- A teraz skaczemy...
- Co?! - ryknęłam.
- Na mój znak...! - zawył wilczur.
- Ależ Hondo...Zaczekaj! - ryk wiatru zagłuszył moje słowa i jedynie zobaczyłam jak Hondo zeskakuje z pędzących sań. Zrobiłam to samo, ale nieco za późno i sturlałam się na sam brzeg przepaści.
- Uff... o mało brakowało - mruknęłam pod nosem i wbrew pozorom, miałam ochotę jeszcze raz odbyć tą szaloną podróż i niemalże wskoczyć w ramiona śmierci.
- Niezłe, co? - Hondo podbiegł do mnie.
- To było... - szukałam słów odpowiednich, aby zobrazować tę przejażdżkę - ...cudowne, wspaniałe, straszne i niezwykłe...!
- No widzisz? - basior tylko się uśmiechnął i pomógł mi wstać. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak jest późno.
- Rozgwiazdo? - zawołałam wilczura.
- Tak?- odwrócił się.
Nic nie powiedziałam tylko podbiegłam do niego i go pocałowałam. W końcu cofnęłam się o krok i drżącym głosem spytałam:
-A może... może być chciał zamieszkać u mnie?
Hondo był ewidentnie zaskoczony.
- No co? - zmarszczyłam czoło.
- Nie, no nic, tylko... jak dotychczas nikt mi tego nie zaproponował.
- No to będę pierwsza. - uśmiechnęłam się drapieżnie.
- Ale czy masz dość miejsca? - spytał.
- No jasne! - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
- To chodźmy.
Przeteleportowaliśmy się do gaiku, który leży nad Krwawymi Torfowiskami i stamtąd pobiegliśmy do mojej jaskini. Zaspy były wysokie i coraz trudniej było się poruszać. Odchyliłam kotary i wskoczyliśmy do środka jamki.Natychmiast zapaliłam świece i wymościłam wilczurowi legowisko, tuż obok swojego. Położyliśmy się i okryłam go pieszczotliwie skrzydłem.
- Dobranoc, morderco - wymruczałam.
- Słodkich snów, In - przytulił się do mnie i tak zasnęliśmy. Przez sen słyszałam jedynie huk wiatru i śmiech szakali...
Hondo? - Skończysz już wątek naszej miłości jednym, solidnym wpisem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz