Na łące zobaczyłam Srebrnego Jelenia, Bellę i nieprzytomnego Jaspera.
- Zabierzcie go do Kate Lilly! - wrzasnęłam. A do córki dodałam: Nie wierz w to, co oni mówili. Chcą cię uczynić swoją królową. Boją się użyć do tego Arven, bo boją się żywiołów.
- Powiedzieli, że jestem potężniejsza.
- Powiedzieli to także Arven. Obie jesteście potężne na swój sposób. Każda jest dużo lepsza w czymś innym. Twoja siostra nigdy nie będzie tak dobra jak ty we władaniu światłem, a ty nie opanujesz tak nocy i magii żywiołów. Ona nie dosiądzie Białego Jelenia, a ty smoków. Obie jesteście moimi kochanymi, wyjątkowymi córeczkami i was obie kocham tak samo. Żadna z was nie jest lepsza i nie powinnyście ze sobą rywalizować.
- Masz rację, mamo. Powinnyśmy współpracować. Razem zniszczymy Mrocznych. - powiedziała Bella.
- Cieszę się, że się zgadzamy. A teraz idź do Kate Lilly i opisz jej całe zajście. - uśmiechnęłam się do córki.
Kiedy Bella odeszła, wpadła na mnie Arven.
- Mamo, mamy sojuszników. - powiedziała. - To lud Kogotha - Łowcy Smoków. Erand, jego syn, z którym się zaprzyjaźniłam, zaraz tu przyjdzie razem z Incantaso.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz