środa, 12 czerwca 2013

od Saj'Jo - cd. Hondo

-Dziękuję ale nie skorzystam- Fuknęłam i odwróciłam się od Hondo.
- Nie ma za co tak nawiasem!- Zawołał za mną kiedy odchodziłam. Dalej miał na pysku ten wstrętny uśmieszek.
Teraz już rozumiem dlaczego ten cały Caro tak mi się dziwnie przyglądał. Myśl o tym, że mu się podobam była dość dziwna. Większość dotychczasowego życia spędziłam sama, a kiedy dołączyłam do watahy nie było w niej jeszcze żadnego basiora, który mógłby ewentualnie się mną zainteresować. To było niezwykle irytujące, ale Hondo miał rację. Nikomu się jeszcze nie podobałam. To znaczy, niektórzy mówili mi, że jestem ładna, ale to był tylko tak przy okazji. Zwykły, niewiele znaczący komplement.
Postanowiłam wybrać się na mały zwiad. Byłam mordercą, to prawda, ale ze względu na moją szybkość i zdolności ukrywania się często patrolowałam tereny przygraniczne, eliminując przy okazji potencjalne zagrożenie.
Popędziła więc w stronę granicy. Po drodze zauważyłam Carmen i Sarę. Zdziwiło mnie to, że kierują się w stronę terytorium mrocznej watahy i fakt, że tak bardzo się spieszyły. Coś mówiło mi jednak żeby się w to nie wtrącać. Carmen zawsze wiedziała co robi, a skoro wzięła ze sobą tylko Sarę to miała w tym jakiś cel.
Pobiegłam dalej. Całkowite sprawdzenie terenów bezpośrednio graniczących z mroczną watahą nawet przy mojej szybkości zajęła mi prawie trzy godziny. Nie natknęłam się na nikogo. Wracając w stronę domu postanowiłam zapolować. Byłam głodna wypłoszyłam więc kilka kuropatw. Jedna wystarczyła abym zaspokoiła głód. Dwie pozostałe zabrałam ze sobą. Miałam zamiar zabrać je dla Soni i Flearga. Maluchy bardzo lubiły delikatne mięso.
Kiedy weszłam na tereny legowisk natknęłam się na Jaspera. Był zdenerwowany.
-Co się stało?- Zapytałam.
-Nie wiem gdzie jest Carmen. Szukałem jej wszędzie, ale nigdzie nie ma po niej śladu. Sara też zniknęła.- Basior był naprawdę zaniepokojony.
-Widziała je jakieś trzy godziny temu. Niedaleko granicy- Oświadczyłam
-Gdzie?- Na słowo „granica” Jasper jeszcze bardziej się zdenerwował.
-Nie martw się tak. Wrócą, najwidoczniej Carmen musiała coś zrobić.
-Musiała! Ona ostatnio cały czas musi coś robić. Wychodzi sama, uwalnia jelenie, wymyka się poza granice terytorium!- Alfa dreptał w kółko .
-Spokojnie. Kto jak kto, ale Carmen wie co robi. Nie naraziłaby się na niepotrzebna niebezpieczeństwo.
Jasper nie odpowiedział tylko głośno westchnął. Wiedział, że mam rację. Niestety to nie mogło sprawić żeby przestał się martwić o ukochaną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz