Denerwujące. Bez sensu. Niesprawiedliwe. Ze złości zaczęłam się przemieniać. Wilk - człowiek; człowiek - wilk, i tak w kółko. Dobra. Muszę się uspokoić. Wzięłam parę głębokich wdechów i przerodziłam się w wilka. Przypomniałam sobie coś. Moc jest wyzwalana przez uczucie. U mojej mamy, Carmen, była ona wyzwalana dzięki miłości, oddaniu i dumie. Ciekawe, co zapoczątkuje moją. Lepiej nie będę o tym myśleć, bo znowu się rozzłoszczę. Muzyka zawsze wpływała na mnie kojąco. Zaczęłam więc nucić. Potem te pojedyncze dźwięki przerodziły się w melodię. Sama musiałam przyznać, że śpiewałam przepięknie. Razem ze mną ćwierkały ptaki i tańczyło słońce. Wodospad zaczął się mienić. Z tej radości przemieniłam się w elfa. Wyciągnęłam ręce i uniosłam twarz ku niebu. Życie jest piękne! Wokół mnie zaczęła krążyć woda z pobliskiego Wodospadu Rajskich Ptaków. Promienie słońca tańczyły po mojej szmaragdowej sukience, a lawa i wiatr śpiewały ze mną cudowne melodie. Nad moją głową latały skowronki, słowiki i rajskie ptaki. A ja, w samym środku tego wszystkiego kręciłam się na palcach, szczęśliwa. Wtem otworzyłam oczy i zrozumiałam: moją moc wyzwala radość i muzyka. To dlatego wszystko w tej chwili było takie magiczne. Zatrzymałam się i otworzyłam usta ze zdumienia. Obok mnie stał przystojny chłopak o śniadej cerze, ciemnych włosach i intensywnie błękitnych oczach.
- Kim jesteś? - zapytał. - Czy aniołem, który zstąpił na ziemię? A może demonem, który ma wabić swoją urodą?
- Kim jestem, wiedzieć nie musisz. - odpowiedziałam. - Zapewniam cię jednak, że ani demonem, ani aniołem.
- Więc kim? Głos masz niczym zaczarowana księżniczka, ale tajemnic niczym zło.
- A ty, skąd przybywasz? - zapytałam.
- Jesteśmy ludem z południa. Polujemy na smoki. - odparł.
Wtem od strony Mrocznej Puszczy nadleciał Septimus, trzepocząc wielkimi skrzydłami.
- Uważaj pani, ja cię uratuję! - zawołał nieznajomy.
- To nie wróg, lecz przyjaciel. - zapewniłam.
Septimus wylądował z gracją tuż przed przystojnym chłopakiem.
- To jest Septimus, mój przyjaciel. - przedstawiłam smoka. - A to...
- Erand. Erand z Domu Wojny. A ty mi się jeszcze nie przedstawiłaś. - zarzucił mi.
- Ja jestem Arven. Z rodu Wysokich Elfów Leśnych. - nie zdradziłam swojego wilczego pochodzenia w obawie, że Erand może być szpiegiem Mrocznej Watahy. Przejrzałam jego myśli. Jego marzeniem jest złapanie i zabicie wilczego smoka. Uśmiechnęłam się.
- Ale mogę ci pokazać, gdzie znajdziesz groźne smoki. A nawet Wilcze Smoki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz