piątek, 21 czerwca 2013

od Sary - cd. Carmen; do Carmen

Byłam taka uszczęśliwiona z powodu nowej mocy.Nie przejmowałam się tym, że moje ciało jest bezmyślne i chodzi tam gdzie chce.Niby co w tym złego?Jestem odważna nie boję się niczego i nikt nie będzie mnie obrażał-mruknęłam pod nosem.
-Młoda wilczyco nie rozumiesz, że posiadanie tej mocy jest niebezpieczne?-Spytała zdziwiona Carmen.
-Phi skoro mogę zmieniać przyszłość to nie, ponieważ mogę nawet zapobiec walki naszych watah.
-Hmm.. to prawda ale na razie masz to ćwiczyć!-Rozkazała alfa.Dodała potem Przecież mnie posłuchasz prawda?
-Taa...k-odpowiedziałam długo zastanawiając się.
-No dobrze, miałam nadzieję, że właśnie tak się stanie.
-No to idę do siebie ćwiczyć-Odpowiedziałam wesoło
Wyszłam już z jaskini, byłam kawałek dalej, gdy nagle podbiegła do mnie samica alfa.
-Coś się stało-spytałam
-Nie ale muszę ci coś jeszcze powiedzieć-odpowiedziała zaniepokojona
-No mów teraz już nic mnie nie ździwi jestem odważna jak nikt w naszym stadzie.-odpowiedziałam dumnie.
-Oho licz się ze słowami.Więc masz ćwiczyć, lecz ostrożnie.Najlepiej w obecności innego wilka.-odparła Carmen.
-A czemu nie możesz to być ty?-spytałam ciekawska
-Ja nie mam dziś czasu, jest taki gorąc i upał jak nigdy.Lecz dla ciebie to nic.Twój patron cię chroni, nie tylko przed wrogami, lecz nawet o takie drobnostki zadba
-Ym aha-odpowiedziałam nieco zdziwiona.
-Będzie to Saj'Jo, ponieważ wiem jak bardzo się lubicie i co najważniejsze ufacie sobie.
-Super-odpowiedziałam zadowolona
-Znajdziesz ją w dolinie skarbów, od tego miejsca zaczniecie.
-A czemu tam?
-Tam jest dużo skarbów do odkrycia, mogą być one przydatne lub niebezpieczne.Przecież nie chcesz aby komuś z watahy stała się krzywda?-odparła Carmen.
-No tak-odpowiedziałam zmęczona ciągłymi rozmowami z samicą alfa.
-Widzę, że nudzi cię i męczy ta rozmowa ja idę.A ty ruszaj.
-Czy ty...-nie dokończyłam.
-Tak, nie obrażam się za to-mruknęła.
Ruszyłam do doliny skarbów.Po drodze spotkałam Jaspera
-Ty tu?A byłeś tam?-odpowiedziałam zdezorientowana.
-Tak-odpowiedział jakby nigdy nic.
-Czy ty mnie szpiegujesz??-spytałam
-Nie no do co ty powiedział bym, że...-nie dokończył.
Spojrzał się na mnie taki jakiś zdziwiony i odbiegł
-Ych te basiory...-westchnęłam
Może znów leciał do Carmen.Dotarłam do doliny, gdzie miałam spotkać Saj'Jo.
~Rozmowa~
Zaczęłam się skupiać na tym miejscu.Ujrzałam Carmen, która radośnie szła szlakiem zbierając kwiaty i śpiewając coś po cichu coś takiego:
-Jasper cudowny jest kocham go i nigdy nie zostawię!
Powtarzała to kilka razy.Wtedy ujrzała coś błyszcącego.Wyjęła to i zauważyła, że to złote jajo było duże jak u smoka.Pomyślałam niemożliwe.Zabrała je do siebie, lecz Jasper nie był z tego zadowolony.Ona sprzeciwiła się mu.A on zgodził się na zaopiekowanie się maleństwem, które lada chwila mogło się wykluć.Okazało się po kilku miesiącach, że wykluł się smok.Żółty smok Jasper znów wpadł w swą furię.Lecz Carmen znów go uwiodła tak aby zrobił to co ona będzie mu kazała.Niedługo po tym znalazłam się ciałem w tym miejscu, dziwnym miejscu.Było tam pełno mrocznej watahy, była tam skała nie było żadnych roślin.Obumarłe miejsce pomyślałam.Ej przecież to jaskinia szpiegów.To nasza wataha!Zobaczyłam małego smoka nazywał się Golden.Wilki go wołały rozpieszczały i bawiły się z nim.Już wiem o co w tym chodzi krzyknęłam!
-Sara byłaś taka niebieska, wyrosły ci skrzydła i miałaś niebieskie oczy.
-Nie ważne musimy iść do Carmen odparłam.
Byłyśmy już na miejscu i opowiedziałyśmy Carmen.Zareagowała ona..
Carmen brak weny dokończ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz