- Co do twojej łapy, to sądzę, że większym problemem byłoby dla wszystkich, gdyby wyszły z tego jakieś powikłania. Należy się nią mimo wszystko zająć. Zdrowie to coś z czym zawsze należy uważać. Ja niestety nie znam się na leczeniu, ale wiem kto mógłby ci pomóc tu na miejscu.
- Skoro tak uważasz – odparła wadera. Dalej była uśmiechnięta, ale sądzę, że i nieco speszona.
Wezwałam Shadowa. Kruk jak zwykle przyleciał bezzwłocznie i nie wiadomo skąd.
- Ale on śliczny! Ma takie błyszczące pióra! – entuzjazm Destiny wciąż dawał o sobie znać.
- Leć po Caro – powiedziałam i ptak pognał jak strzała.
(Caro rusz siedzenie )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz