wtorek, 8 października 2013

od Saj'Jo - cd. Destiny; do Caro

Destiny była taka radosna. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. To było dla mnie dość dziwne, bo ja rzadko się uśmiechałam. Co do przyjaźni to owszem, przyjaźniłam się z Sarą, Carmen, Jasperem, no i był jeszcze Caro, ale jego trudno było sklasyfikować. 
- Co do twojej łapy, to sądzę, że większym problemem byłoby dla wszystkich, gdyby wyszły z tego jakieś powikłania. Należy się nią mimo wszystko zająć. Zdrowie to coś z czym zawsze należy uważać. Ja niestety nie znam się na leczeniu, ale wiem kto mógłby ci pomóc tu na miejscu. 
- Skoro tak uważasz – odparła wadera. Dalej była uśmiechnięta, ale sądzę, że i nieco speszona. 
Wezwałam Shadowa. Kruk jak zwykle przyleciał bezzwłocznie i nie wiadomo skąd. 
- Ale on śliczny! Ma takie błyszczące pióra! – entuzjazm Destiny wciąż dawał o sobie znać.
- Leć po Caro – powiedziałam i ptak pognał jak strzała. 
(Caro rusz siedzenie  )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz