- Jeśli chcesz, aby wszystko między wami wróciło do normy, musisz powiedzieć mu o tym sama. - doradziłam.
- No tak, ale ja... - zaczęła niepewnie Sara.
- Boisz się? - dokończyłam.
- Niech szlag weźmie to twoje czytanie w myślach! - żachnęła się wilczyca.
- To nie czytanie w myślach, tylko intuicja. - zaśmiałam się. - Staram się zamknąć moje telepatyczne moce w pobliżu wilków, którym ufam. A skoro już mówimy o telepatii... Kiedy dostałaś wizję?
- Jakieś trzy dni temu. Bo co? - zdziwiła się wadera.
- Myślę, że to może magiczny wpływ dziecka. - zastanowiłam się przez chwilę. - Tak, to możliwe. Kiedy miał się urodzić Merwan, ja mogłam władać żywiołem metalu.
- To wspaniale! To znaczy, że będzie bardzo potężna! - zawołała Sara.
- Ona? - zapytałam.
- Tak. Mam nadzieję, bo na drugie imię chciałam jej dać Carmen. - uśmiechnęła się.
- To miło z twojej strony. - odwzajemniłam uśmiech. - Ale teraz chodźmy już do Dantego. Musimy mu przekazać nowiny.
- No... dobrze. Ale... nie pomożesz mi? - spytała z nadzieją w głosie.
- Mogę jedynie zajrzeć w myśli twojego wybranka i dowiedzieć się, co on by pomyślał na ten temat. - odparłam.
- Naprawdę? Zrobisz to dla mnie? Więc chodźmy! - zawołała rezolutnie Sara.
[Sara, dalsza część należy do ciebie ;)]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz