Wyczołgałam się ze swojej jaskini. Zaspany zacząłem się rozglądać. Miejsce wyglądało na dość sympatyczne, a obszar Watahy był ogromny. Instynktownie zacząłem zwąchiwać zapachy, których za nic nie mogłem się przyzwyczaić . Mijała minuta za minutą ,godzina za godziną znudzony , nawet najmniejszym turlającym się kamieniem, który potem przeistoczył się w monotonną zabawę - przyturlał się wprost do wody .
- Czemu nie! - Pomyślałem i wskoczyłem orzeźwić ciało .
Pływałem aż do czasu kiedy nie daleko zauważyłem Alfę . Natychmiast się otrząsnąłem z wody a potem wyglądałem jak puszysta zabawka.
- Trzeba by było się jakoś przedstawić, w końcu jestem tu z powodu tego że mnie przygarnęli... - Znów wymruczałem pod nosem z lekka poirytowany.
- Witam Alfę, jak mija dzisiejszy dzień? - Wycharczałem ze sztucznym bananem na pyszczku.
- W miarę, pogoda świetna - Wyburczał basior.
I rozeszliśmy się w swoje strony. Westchnąłem z ulgą, że nie doszło do jakiegoś nieporozumienia. Pełny ducha i z gorącym zapałem poszedłem szukać nowego znajomego. Tak dawno nie używałem swoich mocy że czas najwyższy aby je znów przetestować. Biegłem, biegłem, biegłem i nagle poczułem mocne walnięcie w głowę. BUM. Obudziłem się, a nade mną stała śliczna Wadera. Żeby nie udawać od razu wstałem, oczywiście z lekka się chwiejąc i popatrzyłem w jej czerwone ślepia które odbijały się w świetle.
- No,to ten... Dziękuję, że mnie jakoś tak przywróciłaś na nogi - Powiedziałem. Zabrakło mi słów nawet, żeby się przedstawić.
- Nie masz za co dziękować, przypadkowo spadła gałąź na którą chciałam skoczyć i niemal się właśnie zabiłam - Zarumieniła się wadera tłumacząc się.
- Ważne że żyjesz - Zacząłem się podśmiewać. - Tak ogólnie jestem Nave. - Uśmiechnąłem się szeroko.
- Destiny - Uśmiechnęła się i popatrzyła w dół.
(Chciałabyś dokończyć CD Destiny?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz