- Właściwie... to...
- To..?
- To parę wilków...
- Czy uważasz, że zabicie to słabość?
- A co to, przesłuchanie?- zaśmiałem się
- Nie, ale chciałabym usłyszeć twoją opinię- spojrzała na mnie błagalnie
- Zależy.
- Od czego?- wadera wciąż dopytywała
- Czy robi się to w obronie, czy z premedytacją- spojrzałem na nią- A jak się nazywasz? Bo wiesz jaka jest moja opinia na temat zabójstw, ale nie wiesz jak mam na imię- uśmiechnąłem się do wadery
- Natalie- odwzajemniła uśmiech
- Nuka. Lubisz wodę?
- Wodę? Hmm... tak
- To dobrze- uśmiechnąłem się
- Co masz na myśli?
- Zobaczysz- złapałem waderę za łapę i pognałem razem z nią do tego miejsca:
Była tam krystalicznie czysta woda. W powietrzu rozprzestrzeniał się kojący zapach kwiatów. Miejsce to nie znajdywało się na terenach watahy, ale nie było też u Mrocznych.
- To w ramach rekompensaty- uśmiechnąłem się
- Och, dziękuję- wadera zaśmiała się
Spojrzałem na nią i skoczyłem do wody.
- No wskakuj!- ponaglałem ją
- No... nie wiem...
- Przecież woda nie gryzie!
- No wiem, ale..- wadera nie dokończyła, ponieważ wciągnąłem ją do wody
Było gorące południe, więc była to idealna pora na kąpiel. Zabawa była przednia. W wodzie zachowywaliśmy się jak małe szczeniaki. Powoli zaczęło się ściemniać, więc wyszliśmy z wody. Natalie nazbierała trochę patyków na ognisko, a ja je rozpaliłem. Pobiegłem coś upolować. Wróciłem z dwoma zającami w pysku. Natalie w tym czasie wygrzewała się przy ognisku. Ostrożnie włożyłem zające do ognia, i pilnowałem, aby się nie zapiekły. Gdy były gorące i chrupiące wyłożyłem je na ziemię i zacząłem jeść. Natalie oczywiście też zajadała. Gdy z zajęcy zostały same szkieleciki położyliśmy się na trawie i odpoczywaliśmy.
> Natalie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz