niedziela, 6 października 2013

od Saj'Jo - cd. Destiny; do Destiny

Ostatnie czasy były niespokojne. Tak wiele się wydarzyło, tak wiele pozmieniało od czasu gdy tu dołączyłam. Przez dość długi czas trzymałam się an uboczu. Nie angażowałam bezpośrednio w sprawy watahy. Coraz częściej stawałam się dla innych niewidzialna, zlewając się z cieniem, aż w końcu sama niemal stałam się jedynie plamą w ciemności. 
I tym razem siedziałam w lesie. Spoglądając na innych z daleka. Oni nie mogli mnie dostrzec, ale jedna osoba wiedziała gdzie mnie szukać.
- Hej maleńka – usłyszałam obok głos Caro. Przywitał mnie jak zwykle ciepłym, łobuzerskim uśmiechem. 
Nic nie odpowiedziałam tylko odwzajemniłam uśmiech. Basior często towarzyszył mi na moim dobrowolnym wygnaniu i sam także stał się niemal cieniem. 
- Idę pobiegać – zakomunikowałam wstając.
- Mogę z tobą? – Caro gotów był iść ze mną choć na ziemi nigdy nie dorównywał mi prędkością.
- Wolałabym nie czekać na ciebie jak zawsze – podsumowałam z przekąsem. 
- Dobra rozumie, chcesz pobyć sama. 
Puściłam się pędem przez las. Nie było chyba wilka, który tak jak aj potrafiłby przemykać przez zacieniony las. Bez szmeru, bez wysiłku, niczym duch. Zamknęłam oczy zdając się jedynie na swój instynkt. Nagle usłyszałam huk i skowyt. To była Destiny.
- Nic ci nie jest? – zapytałam podbiegając do nie.
- Potłukłam się tylko, to nic takiego – odpowiedziała, ale skrzywiła się wstając. 
- Ktoś powinien to obejrzeć - wskazałam na podkuloną łapę wilczycy.

(Destiny?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz