Rey’a nie było już od jakiegoś miesiąca. Bardzo się o niego martwiłam. Codziennie na swojej drodze napotykałam wilki, które pytały się dlaczego się smucę, po czym wypytywały, czy mogą mi jakoś pomóc- nie mogli... Bardzo martwiłam się o przyjaciela, tym bardziej, że w ogóle się nie odzywał. Nie wiedziałam, gdzie jest, a na moje wiadomości nie odpowiadał... Cały czas rozmyślałam nad tym, czy nic mu nie jest, czy jest w jednym kawałku... nie chciałam dopuścić do siebie wiadomości, że MOŻE JUŻ NIE WRÓCIĆ!!!
*******
Gdy spacerowałam nad brzegiem morza, zobaczyłam kulę światła, znacznie większą niż słońce. Pomyślałam, że to tylko przez chwilę i że to jest jakieś coś, typu ‘zaćmienie słońca’ tylko, że w odwrotną stronę, nie wiem co to mogło być, nie znam się na tym... nagle kula światła zaczęła się gwałtownie przybliżać, widziałam już, że to nie jest słońce. Oślepiona zakryłam oczy łapą i odwróciłam głowę- blask był bowiem tak duży, że gdybym tego nie zrobiła, już dawno straciłabym wzrok...
Kulą światła okazał się być.... Ognisty Smok!
Smok stanął przede mną i ani myślał się wycofać. Zaczął zionąć ogniem na prawo i lewo, a ja przerażona zaczęłam uciekać. Ale smok zagrodził mi drogę... Nie wiedziałam co robić, czekałam na wybawienie...
Rey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz