środa, 30 października 2013

Od Nuki - do Aishy

Dawno nie widziałem się z Aishą. Postanowiłem ją odwiedzić. Skierowałem się więc w kierunku jej jaskini. Gdy już pod nią stałem, zauważyłem, że kilka kroków od jaskini stoi matka Aishy - Incantaso, z tą białą i wesołą waderą, Destiny. Podszedłem do nich z uśmiechem;
 - Jest Aisha?
 - Nie, nie ma... - dorosła wadera zmierzyła mnie wzrokiem.
 - A gdzie może być? - spytałem się.
 - Nieważne... - powiedziała smutno Destiny.
 - A więc nie przeszkadzam. Do widzenia - ukłoniłem się grzecznie i pobiegłem w stronę moczar.
 Miałem nadzieję, że właśnie tam ją znajdę. Nie myliłem się. Wadera siedziała nad strumykiem i przyglądała się swojemu odbiciu. Była smutna, ale za razem wściekła. Po cichu podszedłem do niej. Wadera odwróciła głowę i spojrzała na mnie mętnie.
 - Cześć... - powiedziałem wolno i cicho.
 - Hej... - odpowiedziała smutno i otarła łzę spływającą po jej policzku.
 - Czemu jesteś taka smutna?
 - Nieważne...
 - Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele mówią sobie wszystko - objąłem waderę pocieszająco.
 - Nie zrozumiesz! - wadera wstała. W jej głosie nie słychać już było smutku, lecz wściekłość.
- Zrozumiem, zrozumiem.. Tylko powiedz mi o co chodzi- uśmiechnąłem się
 Wadera westchnęła tylko i zapatrzyła się w ziemię...

 Aisha? Dokończysz? : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz