"Nie rozumiesz mnie". W momencie, kiedy Jasper to powiedział, moje serce zostało rozdarte. Nie istniała już jedna połówka, a druga była poszarpana i obolała. "Twój Leosiek"... Po chwili gorycz ustąpiła miejsca złości. Nie pozwolę, żeby tak mną manipulował. Myśli sobie, że jest najważniejszy na świecie. Ale kochałam go mimo wszystko. Przemieniłam się w wilka i pobiegłam za nim. Po kilku kilometrach drogi Jasper zatrzymał się. Przystanęłam niedaleko i bez słowa mierzyłam go wzrokiem. On nie odwzajemnił mego spojrzenia. Patrzył gdzieś w dal niewidzącym wzrokiem. Zbliżyłam się i powiedziałam:
- Jasper... Wiem, że nasz związek nie tak miał wyglądać. Mieliśmy być szczęśliwi. Ale to nie moja wina, że mi nie ufasz i że wszystko potoczyło się inaczej.
Ku mojemu zdziwieniu basior odezwał się.
- Odczepisz się w końcu ode mnie?! Ciągle chcesz mnie ratować, a ja ratunku nie potrzebuję! Zostaw mnie wreszcie w spokoju! - wrzasnął. W powietrzu pojawił się wir. Zaczął przyciągać do siebie Jaspera, coraz bliżej i bliżej, aż w końcu całkowicie go wchłonął. Jezioro upomniało się o swoją ofiarę. Mój dawny ukochany nawet nie wołał o pomoc, nie posłał mi ostatniego, pożegnalnego spojrzenia. Już mnie nie chciał. Byłam mu zupełnie obojętna. Najlepiej zrobię, jeśli wygnam go ze swego serca. Na zawsze.
Jasper???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz