wtorek, 29 października 2013

Od Dantego - do Sary

Chodziłem po lesie. Ostatnie chwile w tej watasze - pomyślałem. Nie mogłem być tu więcej. Skoro nie umiem bronić tych, których kocham. Biegłem ścieżką. Nagle wpadłem na Sarę. Chyba chciała mi coś powiedzieć.
- Dante...
- Spokojnie. Już sobie idę.
- Ale Dante!
- Nie! Odchodzę! Nie mogę się tobą zająć. Odchodzę - powiedziałem. Wydawało się że chciała mi coś jeszcze powiedzieć, lecz nie zdążyła, bo pojawili się mroczni.
- Popatrzcie kto to! - krzyknął stojący na przodzie basior. Podszedł do Sary.
- Zostaw ją! - skoczyłem zagradzając mu drogę.
- A bo co?
- No bo to!
- Chyba zapomniałeś o małej rzeczy.
- Nie zapomniałem o tym. Ojcze...

Sara???

Mój ojciec, przywódca wojowników w mrocznej watasze: Brand:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz