Uśmiechnęłam się do Merwana.
- Jak chcesz mogę ci pokazać fajne miejsce - zaproponował.
- Dobra - zaśmiałam się - A to daleko ?
- Nie bardzo. Zamknij oczy.
Posłusznie zamknęłam oczy. Musiałam mocno zaciskać powieki żeby nie otworzyć oczu bo byłam tak ciekawa gdzie się znajduje, że z trudem powstrzymywałam się od ciągłego dopytywania czy daleko jeszcze. Merwan prowadził mnie i prowadził, aż w końcu zatrzymał się i kazał mi otworzyć oczy. Tak też zrobiłam i zobaczyłam...
( Merwan ? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz