Czarny, ogromny basior rzucił się na moją nową koleżankę ze straszliwym rykiem. Jednak zanim zdążył ją zranić, skoczyłem na niego. Zwarliśmy się w rozwścieczoną kulę energii. Szarpałem przeciwnika ze wszystkich sił. Kierowała mną jedna myśl: zabić. Po kilkunastu sekundach, ciągnących się w nieskończoność, rzuciłem się wilczurowi do gardła. Wbiłem zęby w jego ciało, a on zawył przeraźliwie. Po chwili legł na ziemi z pustym wzrokiem. Odwróciłem się w stronę Destiny. Wadera miała oczy szeroko otwarte ze strachu i dysząc, oddaliła się ode mnie o krok.
- Zabiłeś go - wyszeptała.
<Destiny? Dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz