czwartek, 3 października 2013

od Leo - cd. Carmen; do Carmen

Ta piękna istota dała mi do zrozumienia, że nie ocenia się innych po wyglądzie.Ja na prawdę byłem w niej zakochany, dopiero teraz to zrozumiałem.Ale ja nie mam u niej szans.Ych muszę dać jej spokój, nie chcę mieć kłopotów.Powoli wracałem do jaskini.Zatrzymałem się nad jeziorem, któro wzbudziło we mnie zachwyt.Błyszczący na srebrno księżyc wypełniał głebię szerokiego, błękitnego jeziora.Przyuważyłem tam cień jakiejś wadery, która tuliła się ogonem, jakby było jej zimno.Na piewszy rzut oka przypominała mi znajomą sylwetkę Carmen, ale jednak to nie była ona.Podeszdłem powoli, bezszelestnie.Zerkałem na nią.Wydawało się, że płacze.Słychać było jąkanie a do jeziora wpadały małe łezki.
-Co się stało?-Spytałem.
-Leo?-Powiedziała Sara
-Sara?-Spytałem zdziwiony.-Co się stało?!-Powtórzyłem, tym razem bardziej zaniepokojony,
-Leo ja....-Jąkała się
-No mów.-szepnąłem sympatycznie.
-Oni....-Nadal się jąkała.Oni chcieli zrobić mi krzywdę!-Wydusiła z siebie.
-Co?!Kto?!-Spytałem 
-Mr....mro.mroczni.....
-Jak to?Jak wyglądali?Kiedy to się zdarzyło?-Pytałem zaniepokojony tą sytuacją.
-Był wielki, czarny i tyle tylko pamiętam.Powiedzieli, że, że jeszcze tu wrócą...!
-Dobrze, nie stresuj się, odpocznij i co najważniejsze nie mysł o tym zdarzeniu.
Wadera odeszła bez słowa do swojej jaskini.A ja nie namyślając się dłużej wykorzystałem tę okazję bys pędzić czas z piękną istotą jak ją wcześniej nazwałem.Popędziłem więc do niej jak najszybciej.
-Carmen, mroczni, Sara oni....-Wydyszałem.


Carmen?Dokończ proszę :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz