-Co się stało?-Spytałem.
-Leo?-Powiedziała Sara
-Sara?-Spytałem zdziwiony.-Co się stało?!-Powtórzyłem, tym razem bardziej zaniepokojony,
-Leo ja....-Jąkała się
-No mów.-szepnąłem sympatycznie.
-Oni....-Nadal się jąkała.Oni chcieli zrobić mi krzywdę!-Wydusiła z siebie.
-Co?!Kto?!-Spytałem
-Mr....mro.mroczni.....
-Jak to?Jak wyglądali?Kiedy to się zdarzyło?-Pytałem zaniepokojony tą sytuacją.
-Był wielki, czarny i tyle tylko pamiętam.Powiedzieli, że, że jeszcze tu wrócą...!
-Dobrze, nie stresuj się, odpocznij i co najważniejsze nie mysł o tym zdarzeniu.
Wadera odeszła bez słowa do swojej jaskini.A ja nie namyślając się dłużej wykorzystałem tę okazję bys pędzić czas z piękną istotą jak ją wcześniej nazwałem.Popędziłem więc do niej jak najszybciej.
-Carmen, mroczni, Sara oni....-Wydyszałem.
Carmen?Dokończ proszę :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz