Lili, wybacz, ale muszę z nim porozmawiać- zmierzyłem wilka wzrokiem
> - Ale...- Lili nie wiedziała co powiedzieć
> - Myślę, że tak będzie najlepiej- basior również na mnie spojrzał
> Pociągnąłem go za futro. Muszę przyznać, że niezbyt przypadł mi do gustu... powalić wilka za nic? Znaczy, no... „za nic”... Ale do rzeczy. Pociągnąłem go za futro i zaprowadziłem na polankę otoczoną drzewami, na tyle gęsto, żeby nikt nas nie usłyszał.
> - Posłuchaj!- zacząłem- Jeśli myślisz, że Lili płacze przeze mnie to się grubo mylisz!!- warknąłem na niego i przytrzasnąłem go do drzewa
> - Jak nie przez ciebie to przez kogo?!- syknął- Może przeze mnie?- spytał ironicznie
> - Nie, nie przez ciebie, ani nie przeze mnie! Nie wiesz o czym rozmawialiśmy!
> - To może mi powiesz?!- Rey odepchnął mnie od siebie. Rozpierała mnie złość
> - Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to o naszych zmarłych rodzicach!- wykrzyknąłem- To dlatego płakała...- powiedziałem już bez złości w głosie
> - Jak to? Dlatego?
> - Ty nie wiesz jak to nie mieć rodziny... Masz rodziców... Do tego są alfami... Nigdy nie zaznałeś uczucia gdy twe serce się rozrywa... i to na milion kawałków...- Rey westchnął tylko, a ja kontynuowałem;
> - Zanim wstąpiliśmy do was mieliśmy własną watahę, może mniejszą, ale naprawdę ją kochaliśmy. Ja byłem młodym basiorem, a Lili miała parę tygodni. W końcu wybuchł konflikt między naszą watahą, a inną. Wszystko płonęło, moi rodzice leżeli martwi... ja i Lili byliśmy jedynymi ich dziećmi, więc przyrzekłem sobie, że będę ją bronić... Goniły nas wilki. Przytuliłem się do niej mocno. Co działo się później, nie pamiętam. Wiem tylko, że ją straciłem... myślałem, że nie żyje...- westchnąłem, nie wiem czemu mu to powiedziałem, ale jakoś tak wyszło- Nie chcę, żeby cierpiała jeszcze raz. Cały czas mam w oczach obraz ginącej w płomieniach Lili... Wiem, że razem jesteście szczęśliwi, ale po prostu boję się, że znowu ją stracę. Ona jest najważniejszą i jedyną osobą w moim życiu. Wszystko co miałem przepadło, została tylko ona...- spojrzałem na niego. Nic nie powiedział
> - A więc to tak...- westchnął- a naprawdę ją kocham- spojrzała na mnie
> - Wiem. Właśnie dlatego nie będę stawał wam na drodze do szczęścia- Rey wyraźnie się rozpromienił- Ale jak zobaczę, że po jej policzku płynie łza, to...
> - To..?
> - To odrąbię wyrwę ci łapy, odrąbię łeb i pokroje w kostki!- warknąłem i wstałem, dumnie unosząc głowę- To jak? Zgoda?- podałem mu łapę
> - Tak!- uśmiechnął się i również wstał, podpierając się na mojej łapie
> Zaczęliśmy iść w stronę jego jaskini. Gdy Lili nas zobaczyła uśmiechnęła się i podbiegła do nas
> - Wiedzę, że jesteście już zgodni?- pocałowała mnie w policzek, a później Rey’a
> - Chyba tak – spojrzałem na Rey’a a on kiwnął głową w odpowiedzi
>
> Rey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz