Obudziło mnie oddychanie Safiry. Z trudem wstałem. Nie wiedziałem ile czasu upłynęło. Chyba dwa dni. A to znaczy że na ziemi nie było mnie już 2 tygodnie*! Podeszłem do mojej towarzyszki.
Ta lekko otworzyła oczy.
-Safira...-ucieszyłem się-lepiej?
-Tak. Trochę. Lepiej jak wrócimy na ziemię.
-Nie wiem czy dam radę. Bo widzisz nie... nie mm mocy!
-Musimy wrócić.
-Nie pokonasz takiej drogi lotem, a sama jesteś pozbawiona magii. Musimy poczekać
-Nie możemy Rey. To zajmie tydzień( w przeliczeniu łącznie będą tam siedzieć 2 miesiące i jeden tydzień)
-Wiem. Lecz nie mogę zaryzykować że znów cię stracę. Nie pozwolę sobie!
-Ja to nic. Musisz wracać. Ze mną lub beze mnie.
-Nie wracam. Zostaję. Musisz odpocząć. Postanowiłem.-wyszłem z groty i usiadłem na jakiś kamień. Myślałem- Wrócę gdy będę mógł, ona o tym nie zadecyduje. Następnego dnia poszłem
do jamy koło groty. Był w niej magiczny proszek.
Postanowiłem zebrać go trochę. Kolejne dni szybko mijały zwłaszcza na medytacji. Po upływie tygodnia postanowiliśmy wyruszyć
Lili???
*1 Dzień na księżycu to jeden tydzień na ziemi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz