> - Aisha! - krzyknęłam i pognałam za wilczycą. Szybko ją dogoniłam i zagrodziłam drogę - Słuchaj ja nie chciałam...
> - Ty nie chciałaś?! - krzyknęła, a ja dostrzegłam w jej oczach łzy - Jesteś okrutna Destiny! Sama masz łatwe życie, lecz niektórzy w twoim otoczeniu nie mają tak fajnie jak ty! Nie wszyscy mają tyle powodów do radości !
> Stałam jak wryta. Aisha wyminęła mnie i pobiegła dalej. Otrząsnęłam się z szoku i znów zatrzymałam Aishę. Ne zdążyłam nic powiedzieć bo wilczyca rzuciła się na mnie. Przygwoździła do ziemi szarpiąc i gryząc gdzie popadnie. Nawet nie próbowałam się bronić. Z nią nie miałam szans. Gdy już cała byłam we krwi Aisha chwyciła mnie w miejscu żeber i rzuciła o drzewo. Zsunęłam się na ziemię. Mój oddech był płytki i szybki. Z mojego ciała lała się krew. Jeśli teraz umrę to muszę przynajmniej rozstać się z Aishą w pokoju. Zebrałam ostatnie siły i dźwignęłam się na nogi. Zaczęłam biec. Brakowało mi tchu, a całe ciało bolało. Gnałam jednak dalej pozostawiając po sobie krwawy ślad. W końcu znalazłam Aishę. Siedziała i wpatrywała się w swoje odbicie w tafli jeziora. Podeszłam do niej.
> - Aisha... Wybacz mi proszę - więcej nie zdążyłam powiedzieć bo padłam na ziemię.
> ( Aisha?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz