sobota, 28 września 2013

od Wicky - do Natalie

Wraz z Amber wyszłyśmy z jaskini i poszłyśmy się przejść do lasu. Jednak nie minęło 5 minut, kiedy zza drzew wyskoczył jeleń, a tuż za nim jakaś szara wadera.
Oszołomione usunęłyśmy się na bok i czekałyśmy kiedy wadera przebiegnie, ale ona zatrzymała się z dystansem parę kroków przed nami. Spojrzała na nas badawczo i rzekła:
- Kim jesteście i dlaczego wypłoszyłyście mojego jelenia? - mówiła powoli i spokojnie, jakby się bała, że mówimy innym językiem.
- To raczej on wypłoszył nas - mruknęłam cicho.
- Też coś - prychnęła wadera. - Kim jesteście, się pytam?
- Watahą Zaklętego Źródła - odparła Amber, nim ja zdążyłam otworzyć usta. - A Ty?
- "Bezwatahowa" - odparła tamta zdobywając się na lekki uśmiech.
- O, więc może chcesz dołączyć? - zaciekawiłam się.
- Nie wiem, czy jestem w stanie... - westchnęła. - Być może, być może..
- Decyzja należy do ciebie - skwitowała Amber i odwróciła się lekko. - Weszłaś jednak na nasze tereny...
- O, to najmocniej przepraszam - wadera ironicznie się uśmiechnęła.
- Powiedz swoje imię, a powiem swoje - powiedziałam nagle, jakby nieufnie.
- No.. OK. Mam na imię Natalie.
- Oo.. - uśmiechnęłam się. - Ja jestem Wicky, miło mi.
- Taa, mi też.. - mruknęła Natalie. - Dołączę więc do tej watahy jakiejś tam.
- Zaklętego Źródła - poprawiła ją Amber i dodała: - A ja nazywam się Amber.
- Mhm...

<Natalie? Wybacz, że mało :/>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz