piątek, 6 września 2013

od Nuki

Po ucieknięciu z pola bitwy błąkałem się bardzo długo...
Spotykałem wiele wilków, niektóre nawet próbowały mnie zabić (co w sumie mnie nie dziwiło, ponieważ dobrze wiedziałem, że wkraczam na teren obcej watahy). Gdy już byłem „na skraju nieba i piekła”- to znaczy byłem już tak bardzo wyczerpany, że aż chwilami wydawało mi się, że bóg Fire weźmie mnie do swego ognistego nieba- zauważyłem piękną polanę po której hasały małe wilczątka. Wiedziałem, że to teren kolejnej watahy... ale tu było inaczej...
Najeżyłem sierść, wystawiłem kły i już, już byłem gotowy ruszyć do obrony... gdy nagle podbiegło do mnie małe wilczątko. Gdy tylko zauważyło, że jestem nie z tej watahy, uciekło i schowało się pod nogi wadery która stała na środku polany. W tym samym momencie schowałem kły, a moje futro z powrotem się ułożyło. Wadera spojrzała na mnie krzywym wzrokiem i krzyknęła coś do jakiegoś basiora (nie jestem pewien co, ale było to coś w stylu ostrzeżenia). Trochę zdziwiony, stwierdziłem, że nie mają zamiaru atakować. Wtedy do głowy nasunęła mi się pewna myśl...
„Może to wataha dla mnie?”- pomyślałem.- „Tak, to na pewno to!”
Bez chwili namysłu pobiegłem do jaskini w której mieszkały alfy (a przynajmniej tak myślałem...), wciąż bacznie obserwowany przez inne wilki. Na miejscu okazało się, że się nie myliłem, to była jaskinia alf. Była obszerna i pięknie wystrojona.
„Widać wiedzie im się tu dobrze”- powiedziałem szeptem, sam do siebie. Nagle przede mną pojawił się całkiem spory basior, widać trochę zdziwiony moją wizytą. Podszedł do mnie a ja zacząłem mówić (znaczy próbowałem): Ja... Ja chciałem... chciałem dołączyć do watahy...- w końcu udało mi się wydusić z siebie cała moją „mowę” o tym, że chciałbym dołączyć do watahy, no i o tym, że tak długo szukałem takiego miejsca jak to itd. Po krótkiej rozmowie samiec alfa zgodził się na moje wstąpienie do watahy, po czym oprowadził mnie po jej terenach. Później przedstawił mnie innym wilkom.
„Te wilki wyglądają na bardzo poważne... na pewno mnie nie polubią...”, „A może tak mi się tylko wydaje?, może wręcz przeciwnie? Może są takie jak ja, i wprost uwielbiają żartować?”- te i wiele, wiele więcej myśli przebiegało mi po głowie...
Na początku myślałem, że mi się nie uda, że zaraz wyrzucą mnie z tej watahy... Ale teraz wiem, że właśnie tu jest moje miejsce i bardzo się z tego cieszę...!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz