Dziś rano postanowiłem przejść się do Carmen.Jeszcze ani razu z nią nie rozmawiałem, a przecież jest alfą watahy. Sara....... no Sarę znam od urodzenia więc pfffff-,,Wygadywałem głupoty sam do siebie"
-Hej Carmen-Zacząłem rozmowę.
-Co cię tutaj sprowadza?-Spytała
-Wiesz jeszcze nigdy.....-Nie dokończyłem
-Tak wiem, ale masz Sarę?-Powiedziała pytająco
-Noo?Ale ty jesteś alfą-powiedziałem.
-No tak-Zchichotała
-To może się przejdziemy?-Spytałm
-Leo ja już kogoś mam, więc jeśli o to ci chodzi, to ja przepraszam, ale NIE-Powiedziała stanowczo.
-Sara ci powiedziała?
-Tak.
-Dobra nieważne, ale ja bardziej w sprawach watahy.
-To o co chodzi?
-Chodzi o ochronę watahy całą dobą.
-No wiesz wilki się w tym wymieniają i w ogóle....
-No ale mi chodzi o siebie.
-Jak o siebie?-Spytała
-czy mógłbym obserwować teren??
-Leo przecież to niebezpieczne-Powiedziała zdziwona
-Ych, a ja wyglądam na małego pupilka?-Zrzędziłem.
-No wyglądasz na potężnego-Mruknęła
-Więc mogę??Proszę.....
Carmen?Dokończ proszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz