Przechadzałam się wieczorem, gdy nagle usłyszałam szmer:
- Jelenie...- szepnęłam pod nosem.
Zaczęłam się czołgać w wysokiej trawie, tak aby żaden z nich mnie nie zauważył. Skoczyłam wysoko i nim się nie obejrzałam wylądowałam na... Rey’u! Rozpłaszczyłam się na nim jak żaba, a on, biedny, niczego się nie spodziewający, znalazł się między mną, a ziemią. Gdy tylko zorientowałam się co zaszło, wstałam i otrzepałam futro z kurzu. Basior wstał i spojrzał na mnie:
- Co ty wyprawiasz?
- Ja.. ja właściwie... przepraszam! - spojrzałam na niego. Było mi tak wstyd!
- Ech... nic się na stało - uśmiechnął się – Jestem Rey.
- Tak, wiem... - powiedziałam rozmarzona
Rey spojrzał na mnie. Widać było, że jest w szoku.
- To my się znamy? - spytał zdziwiony, a ja momentalnie oprzytomniałam.
- Nie, znaczy tak... znaczy ja znam ciebie... W końcu jesteś młodym alfą - wywinęłam się zręcznie z krępującej sytuacji
- Taa...- uśmiechnął się - A ty jak masz na imię?
- Lili- popatrzyłam się na niego zarumieniona.
- A twój brat to...
- To Nuka - dokończyłam. - może poszlibyśmy razem polować na jelenie? - spojrzałam na niego z nadzieją w oczach.
Rey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz