- Nie mów tak!- zaprotestowałem
- Jesteś, ty jesteś...
- Jestem?- spytała wciąż łkając. Podniosłem jej głowę, aby popatrzyła na mnie, a łapą otarłem jej łzy
- Jesteś naprawdę wspaniałą i wyjątkową waderą- uśmiechnąłem się lekko, próbując ją pocieszyć
- Wiem jedno, na pewno nie jesteś potworem- kontynuowałem- i ty i twój partner
- Skąd wiesz? Nie znasz go... a mnie znasz dopiero parę minut.... – znów zaczęła szlochać
- Widzę to w twoich oczach- powiedziałem i zapatrzyłem się w nie. Uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję, za miłe słowa... – powiedziała, po czym popatrzyła w głąb lasu. Do głowy nasunął mi się pewien pomysł....
- Chodź, pokażę Ci coś... – złapałem waderę za łapę i razem pomknęliśmy ścieżką.
- Nie podglądaj- powiedziałem. Zasłoniłem oczy wadery łapą, po czym pomogłem wdrapać się na ogromną skałę (z zasłoniętymi oczami chyba każdemu było by trudno...)
- To tu...- oznajmiłem i odsłoniłem jej oczy
Widok z tego miejsca był piękny, a wyglądał mniej, więcej tak:
- Łaaaał.... – wadera otworzyła szeroko oczy
- Taaa... gdy miałem zły dzień lubiłem popatrzeć na zachody słońca, to zawsze poprawiało mi humor... – uśmiechnąłem się szeroko, przypominając sobie swoje dzieciństwo, gdy jeszcze żyli moi rodzice...
- Rzeczywiście piękne- westchnęła wadera- Dziękuję...- spojrzała na mnie wzrokiem pełnym wdzięczności
- Nie ma sprawy, w końcu jesteśmy przyjaciółmi- uśmiechnąłem się szczerze i powiedziałem
- Nie martw się, ze wszystkiego co ci się złego przytrafiło, kiedyś będziesz się śmiać....
Aisha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz