Cały dzień padało..Bez przerwy,jak z cebra.Krople wody obijały się o magiczne bariery służące mi jako okna, w mojej chacie.W pokoju panowała ciemność,a przy mym biurku jedna świeca świeciła wesołym,ciepłym światłem.Siedziałem tam kartkując księgę autorstwa Sawash'a Opress'a o najdziwniejszych przypadkach magicznych.Od nekromantyzmu do wszelakich klątw.Zamyśliłem się.Bella nie jest już moją przyjaciółką.Mówi się trudno,jeśli ona mnie ignoruje i ma gdzieś, to ja także.Tym razem szukałem rozdziału o demonach i zjawiskach paranormalnych,co wprowadziło mnie w nastrój ,,jak z horroru''Nagle z przemyśleń wyrwał mnie Shadow, kracząc na całe gardło,jak by go ze skóry obdzierano.Odwróciłem do niego głowę.Patrzył na mnie swymi czarnymi ślepiami w których tańczył płomień z świecy.
> _Shadow zamknij dziób!-szepnąłem,lecz kruk nie przestawał.
> Mruknąłem zniesmaczony.On zwykle tak robi gdy ktoś idzie.Wstałem z krzesła,i nagle do mych uszu dobiegł przeraźliwy pisk, dobiegający skądś z zewnątrz.Stęknąłem i zmarszczyłem nos,kładąc po sobie uszy.Czułem jak wrzask rozrywa me bębenki.Nagle hałas ustał.Podszedłem powoli do drzwi,i lekko je uchyliłem.Wyjrzałem na zewnątrz,gdzie słychać było szum spadających kropel,i złowieszczy śmiech jakiejś kobiety,który obił się echem po mej głowie.Nie był to żaden z głosów które znałem do tej pory.Wzruszyłem łapami i wróciłem do domu.Woda jeszcze spływała po mej sierści.Nagle usłyszałem pukanie do drzwi
Kto dokończy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz