Przyglądałam się czarnemu wilczurowi bez słowa. Intrygował mnie na swój niewyjaśniony sposób. Był inny. Z jednej strony skryty i tajemniczy, a z drugiej otwarty i ufny. Dziwne zjawisko, zwłaszcza wśród obrońców, którzy nie mogą sobie pozwalać na "rozdwajanie" uczuć. Po dłuższej chwili namysłu odparłam jednak:
- Zastanowię się. To niebezpieczne zadanie i zlecę ci je dopiero wtedy, kiedy przekonam się o twojej uczciwości. W tych mrocznych czasach należy mieć się na baczności.
Już chciałam się odwrócić, aby odejść do swojej jaskini, gdy zatrzymał mnie głos Leo w moich myślach.
- Leo? - zdziwiłam się. - Jesteś telepatą?
- Tele... kim? - spytał, zdumiony.
- Czy masz jakieś moce, dzięki którym możesz panować nad umysłem? - sprecyzowałam.
- Potrafię czytać w myślach.
- Przed chwilą wysłałeś mi nieukształtowany, telepatyczny przekaz. Zrozumiałam tylko to, że mam zostać. Rozumiem, że ta reakcja nie była zamierzona? - zapytałam.
Pokręcił głową.
- Nie. Nigdy nie przekazywałem nikomu informacji dzięki myślowemu nurtowi.
- Dobrze. Nie wiadomo, jakie jeszcze dodatkowe moce przed nami odkryjesz... - uśmiechnęłam się tajemniczo i odeszłam, pozostawiając Leo sam na sam ze swoimi myślami.
Leo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz