Mimo, że odetchnęłam z ulgą, gdy Amber wyszła, bo miałam wielką ochotę na drzemkę, poczułam niepokój.
"A co jeśli się zgubiła? Może wyszła poza tereny?" - myślałam gorączkowo.
W końcu wstałam i pomyślałam o niej. Poczułam teleportację, a potem
przejmujący chłód. Rozejrzałam się wokoło. Byłam z pewnością na terenach
Severusa. Ale gdzie Amber? Nie przypuszczałam, że przekroczy tę
granicę.
- Amber? - zawołałam. Odpowiedziała mi głucha cisza.
- Gdzież ty się podziewasz... - mruknęłam cicho podążając między suchymi krzewami.
- Wicky? - usłyszałam wreszcie głos. Dobiegał gdzieś z okolic jaskini
Seva. A co jeśli wciągnął ją do środka? "Eee, aż taki zły nie jest" -
przekonywałam się.
- Amber, proszę, wyjdź z kryjówki - jęknęłam.
Po chwili zza jaskini wyszła Amber. Przyjrzałam się jej badawczo. Miała kilka siniakow, nie oszczędziło jej też zadrapań.
- Co się stało? -spytałam zaniepokojona.
- Nie, to nie ten czarnoksiężnik - odpowiedziała spokojnie.
- Więc?
- Mroczny po drodze - jęknęła cicho.
- A niech to...! - krzyknęłam. - Dobra, chodź wydostańmy się stąd.
Chwyciłam ją delikatnie i przeteleportowałam się do jaskini Kate Lily.
- Co jest?- spytała od progu lekarka.
- Moja przyjaciółka, Amber - złapałam oddech. - walczyła z mrocznym. -odpowiedziałam szybko.
<Amber?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz