Zaczęłam opowiadać Wicky moją historię.
-No więc moi rodzice byli wygnańcami.Po pewnym czasie dobrego życia tata zamrodował mamę, i zaczał się nademną znęcać.Postanowiłam uciec,i to zrobiłam, ale nagle w lesie wybuchł pożar.Ledwo zdążyłam uciec!-wrzasnęłam
-No i co dalej?
-Zaatakowały mnie dwa czarne basiory.
-I co dałaś im radę?-wilczyca zaśmiała się
-Nie znów uciekłam-spuściłam wzrok-Moje zycie to ciągła ucieczka
-Nie mów tak-powiedziała z lekkim oburzenim Wicky-Jesteś już bespieczna
-Tak-uśmiechnęłam się-Może..pójdę się przejść.
-Dobrze.Jak chcesz możesz mnie jeszcze odwiedzić-puściła mi oczko gdy wychodziłam z jaskini.Powędrowałam przez las, gdzie podziwiałam śpiew ptaków.Nagle leśna ścieżka doprowadziła mnie do dziwnego miejsca.
,,Wilkom wstęp wbroniony''
przeczytałam i ruszyłam dalej ku chacie czarnoksiężnika
< Wicky?Powinnam tam iść czy ten czarodziej to nieprzyjemny typek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz