Przekrzywiłam głowę, zastanawiając się nad słowami nieznajomego.
- Przyjaciółmi? - ściągnęłam brwi, intensywnie rozmyślając. Spoglądający na mnie śmiało basior budził moje zaufanie. Rozchmurzyłam się. - Zgoda. Jestem jak najbardziej na tak - i uśmiechnęłam się szczerze.
Chwilę szliśmy w milczeniu, gdy zauważyłam, że nie znam imienia sympatycznego wilka.
- A ty? - spytałam przystając i patrząc na towarzysza spod osłony rzęs.
- Ja? - zmieszał się wilk, nie wiedząc o co mi chodzi.
- Jak się nazywasz? - podsunęłam.
- Nuka - rozpromienił się i żwawo pobiegliśmy. Próbowałam dotrzymać mu tempa, ale po szaleństwach dzisiejszego dnia byłam obolała.
- Stańmy na chwilkę - poprosiłam i opadłam na ziemię. Krytycznym wzrokiem popatrzyłam na siebie. Wszędzie miałam płytkie rany i skaleczenia, a także gojące się miejsca po ostrych zębach Belli. Wzdrygnęłam się.
- Skąd to masz? - spytał Nuka, a ja westchnęłam.
- Młoda samica alfa mnie zaatakowała wraz ze swym patronem - mruknęłam. Nuka tylko uniósł brew.
- Jest, to znaczy była, zakochana w moim... partnerze i... łagodnie mówiąc nie popiera naszego związku - wytłumaczyłam.
- Łagodnie mówiąc - powtórzył. Zwiesiłam głowę i poczułam łzy pod powiekami.
- Tak - szepnęłam i podniosłam głowę. - Uwzięła się na nas. Ja... ja czuję, że nasza miłość jest zbyt samolubna, zbyt egoistyczna - zaczęłam łkać, a słowa same wypływały z mych ust. - Ranimy wszystkich dookoła! Bellę... Bella była kiedyś inna. Wesoła, piękna, była po prostu wzorem, światłościąm tym promykiem w ciemnościach! A teraz, przez nas... kim ona jest? Czym ona jest? Tak samo mój przyjaciel, Mike. On był taki uprzejmy, rozumiał mnie... a kiedy go zraniłam stał się smutny i nieprzystępny - jęknęłam.
- Bella ma rację. Jesteśmy potworami - znów wstrząsnął mną szloch. Czułam wstyd, ale przede wszystkim ulgę. Wreszcie otwarłam przed kimś serce.
Nuka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz