- Chodź już, bo zaraz zmokniemy - mruknąłem wesoło po pewnym czasie obściskiwania się wzajemnie.
- Tak, zbiera się na deszcz - podsumowała spoglądając na chmury burzowe.
Poderwaliśmy się z miejsc i ruszyliśmy w drogę do naszej jaskini, jeśli
to w czym mieszkamy jaskinią można nazwać. O dziwo byłem w dobrym
nastroju. Czułem ogromną ulgę, że Aishy na mnie zależy i przez chwilę
znów poczułem się szczęśliwy. Nagle zaczęło lać, i nasz bieg do jaskini,
zmienił się w "romantyczny" sprint pomiędzy kroplami
deszczu. Zbiegaliśmy po mokrych i ślizkich skałach wodospadu. Woda
spływała po moim futrze, i co chwila patrzyłem na Aishę. Mówiąc szczerze,
zbytnio się rozpędziłem, poślizgnąłem sie na kamienu i wpadłem do
wody. To nieprzyjemne uczucie kiedy woda wlewa się do nosa. Wynurzyłem się i
wziąłem głęboki wdech. W górze zobaczyłem Aishę śmiejącą się z mojej
grzywki, która opadła mi na oczy.
-A ciebie co tak śmieszy?! - zaśmiałem się po czym złapałem za łapę i wciągnąłem go wody.
- Uhh, ty draniu, a masz! - energicznie uderzyła w taflę wody, opryskując mnie.
Uśmiechnąłem się drapieżnie po czym wziąłem wdech i zanurkowałem pod
wodę.Wszystko było rozmazane, ponieważ nasze oczy nie są przystosowane
do widzenia pod wodą.Wynurzyłem się przy Aishy i objąłem ją mocno.
- Nigdy nie sądziłem, że mogę kiedyś czuć się tak, jak teraz - po czym znów
moje wargi przylgnęły do ust wadery, nawet nie zważając na deszcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz