Gdy już dotarliśmy bezpiecznie na tereny watahy, od razu oddaliśmy Virię
pod opiekę uzdrowicieli. Szczęśliwy, że nic się nie stało mojej
przyjaciółce, odetchnąłem z ulgą. Wtedy przybiegł do mnie zdyszany Nuka.
- Dixit! - krzyknął do mnie mój przyjaciel. - Musisz się pospieszyć! Wszystkie wilki się zbierają przy Zaklętym Źródle!
Po chwili znaleźliśmy się w wyznaczonym miejscu. Wszyscy członkowie watahy byli zaniepokojeni i zaciekawieni, co się stało.
- Cisza! - wydarła się samica alfa, Carmen. - Mieli się tu zjawić tylko Nuka i Dixit!
- Ale czemu my? - zadałem pytanie, na które nie dostałem odpowiedzi.
Nastała długa cisza, podczas której wszystkie wilki, oprócz mnie i Nuki,
rozeszły się do domów. Wtedy przemówił Jasper, samiec alfa.
- Drodzy Nuko i Dixicie - zaczął. - Ponieważ ostatnimi czasy Mroczni
zapuszczają się na nasze terytorium w imieniu wszystkich alf mobilizuje
was do obrony. Wiecie co macie robić.
- Tak, Jasperze - odpowiedzieliśmy chórem. - Nie zawiedziemy cię.
I odbiegliśmy do lasu, by chronić watahę. Tylko ciągle zastanawiałem
się, czemu alfy wybrały mnie i Nukę. Nuka, owszem, silny basior w sile
wieku, ale ja jestem tylko młodym zwiadowcą, który niedawno dołączył do
watahy. Czułem, że za tym kryje się coś więcej. Spojrzałem na Nukę. Ten
odpowiedział mi ambitnym wyrazem pyska.
Nuka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz