Wystraszyłem się. Co ona mi teraz powie? "Merwan, przemyślałam wszystko i jednak do siebie nie pasujemy.", czy "Przeżyłam z tobą wspaniałe chwile, ale w obliczu wojny nie możemy być razem.", a może "Jesteśmy jeszcze młodzi, nie powinniśmy podejmować takich dorosłych decyzji."? Serce we mnie podskoczyło, kiedy Destiny wyznała, że mnie kocha.
- Naprawdę? - zapytałem. - Czy to tylko głupi żart?
- Dlaczego tak myślisz? Może nie jestem ciebie warta i... nie powinnam była tego mówić. - chlipnęła wadera i odwróciła się ode mnie.
- Des, zaczekaj! - zawołałem. - Nie to miałem na myśli. Ja... podobasz mi się. Bardzo. Nie wiedziałem, że odwzajemniasz moje uczucia. Inne wilczyce lubią wilki otwarte, przyjaźnie nastawione. A ja taki nie jestem. Myślałem, że mnie odrzucisz.
- Ty tylko z zewnątrz różnisz się od tych wilków. Wydajesz się być tajemniczy, nieprzystępny. Ale w środku - dotknęła miejsca, w którym (prawdopodobnie) znajdowało się moje serce jesteś wrażliwy i spragniony miłości.
Destiny zbliżyła się i złożyła na moim policzku pocałunek, delikatny niczym muśnięcie skrzydła motyla. Potem odeszła w stronę swojej jaskini. A ja jeszcze długo stałem, patrząc za nią i dotykając miejsca, na którym zostawiła ślad swojej miłości.
(Destiny?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz