Zaciekawiona wilczyca pobiegła za mną w stronę Tajemnych Ziem. Te miejsca nie zostały jeszcze odkryte przez naszą watahę. Ja jednak, będąc małym wilczkiem, zapuściłem się na te tereny i dzięki temu mogłem jej teraz zrobić niespodziankę. Biegliśmy przez wyjałowiałe ziemie przez ponad godzinę, aż w końcu wyczułem pożądany zapach. Podszedłem w stronę szarych zarośli - składały się na nie takie rośliny jak smoczarek i zygzatek plamisty*.
Rozgarnąłem spiczaste, miękkie liście i znaleźliśmy się na rozległej polanie, całej upstrzonej smoczarkiem. Jednak nie to było niespotykane. Na łące wylegiwały się, uczyły się latać i jadły małe smoki. Były, w przeciwieństwie do swoich groźnych rodziców, nieporadne i słodkie.
- Ojejku, jakie śliczne! - zawołała uradowana Destiny.
- Podoba ci się niespodzianka? - zapytałem.
- O tak... - szepnęła.
- Jeśli chcesz, to możesz zabrać jednego do watahy. - powiedziałem.
- Naprawdę? I mogę go trzymać w swojej jaskini?
- Tak. A będą się nim opiekować i uczyć go przetrwania Candria i Safira. - odparłem. - To teraz wybierz sobie jednego. Ich rodziny na pewno nie będą za nimi tęsknić. Rodzice smoków tej rasy umierają, gdy na świat przychodzą ich dzieci.
Destiny błądziła wzrokiem po wszystkich zwierzętach. Tak, ja też miałbym niezły dylemat. Wszystkie smoczki były tak samo urocze.
[Des? Jakiego smoka wybrałaś? (Prześlij też jego zdjęcie)]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz