Basior tylko się uśmiechnął, a ja zadowolona z życia oparłam głowę o jego ramię...
Ból, który poczułam był zbyt silny, aby móc go opisać choćby mieć do dyspozycji wszelkie języki świata począwszy od klasycznej greki, a skończywszy na mowie plemion afrykańskich.
Niewysłowione cierpienie sprawiło, że odrętwiała osunęłam się bezsilnie na ziemię, choć w rzeczywistości płonęłam we wnętrzu żywym ogniem. Czułam się tak jakby płomienie gorejące, gdzieś wewnątrz mnie zżerały moją duszę, powoli, acz nieubłaganie trawiły jej każdy najmniejszy nawet fragment. Nagle ponad mękę wybił się głos, brzmiący w mym umyśle wyniośle i strasznie:
"Słodka zdrajczyni, najmilsza mej duszy istoto. Twój wybór położył cień na naszą miłość i wiedz, że choć szanuję twoje decyzje złamałaś me serce, tak jak zraniłaś niegdyś naiwnego Mike'a i Wicky. Kaleczysz niecnie mą osobę, zdradzając mnie z nic nie znaczącym Nuką. Traktujesz mnie jak Destiny, jak zabawkę, którą, gdy ulegnie zniszczeniu wyrzucasz. Wiem, że nie powstrzymasz się przed niczym, aby wykończyć tych, których nienawidzisz, tak jak zawsze miałaś w zwyczaju nieustępliwe dążenie do celu. Odejdź ode mnie, morderczyni. Ciesz się z dzieła, które moją ofiarą zakończysz. I miej mą śmierć na sumieniu, Aisho."
Słowa Severusa zadały mi nieprawdopodobny ból. Zraniona, źle zrozumiana chciałam uciec przed wyrokiem ukochanego, ale wiedziałam, że ten nie chce mnie już nigdy więcej widzieć. Syn Saurona czuł się oszukany, zdradzony.
Przeze mnie.
***
Odemknęłam powieki i przygnębiona spojrzałam obojętnie na Nukę, który zaniepokojony stał tuż koło mnie. Łzy mimowolnie popłynęły po moich policzkach i nim się obejrzałam już łkałam. Na pytania Nuki odpowiadałam odruchowo, zbyt zrozpaczona, zbyt wycieńczona, by móc sklecić bardziej sensowne zdania:- Ja... Severus... - szlochałam. - Severus sądzi, że go zdradziłam. On... myśli, że już go nie kocham, że... że wybrałam Ciebie... i powiedział mi, żebym odeszła! - zdołałam wyjąkać wstrząsana bezładnie płaczem.
Nuka tylko mnie objął, o nic nie pytał.
- Ja... ja muszę go odnaleźć. On sądzi, że go już nie kocham! - odskoczyłam od basiora, nie starając się tego zrobić ani delikatnie, ani tak by nie urazić uczuć przyjaciela.
- Zrozum - szepnęłam. - I proszę zostań tu, bo Severus jest zdolny do zabicia Cię w furii. Nie wiadomo, czy mnie też - dodałam ciszej, wilk jednak to usłyszał.
- Rozumiem. I... przepraszam. To moja wina.
Severus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz