sobota, 9 listopada 2013

od Ezukae - cd. Incantaso; do Incantaso

Szedłem przez las tropem Shidy. Moje myśli jak rzadko były całkiem zmącone. Czemu jest samotna? Czemu nie zostaje z watahą, lata po górach?.. Nagle moją uwagę przykuł hałas, z doświadczenia wiedziałem, że walki, ale był bardzo odległy. Postanowiłem zmienić kierunek i ruszyłem dźwiękom bijatyki.
Gdy dotarłem na miejsce było już po wszystkim. Na śodku leżał mroczny basior, fakt przyznam,że ogromny. Dalej leżała wadera, ohhhh.. Jej strzaskane skrzydło... Zbliżyłem się do niej.
- Kim jesteś? - szepnęła.
Przekręciłem głowę, aby lepiej obejrzeć skrzydło.
- Ezukae - odparłem. - A ty?
- Jesteś z Watahy Zaklętego Źródła, czy tak? - otworzyła wycieńczone oczy.
Przytaknąłem.
- Jestem Incasto, samica Beta w twojej watasze. Jeśli Ci to nie sprawi problemu... mógłbyś mi pomóc? - popatrzyła na mnie pełna nadziei. I jak ja mam jej pomóc? Rozdarłem koszulę i zawinąłem jej skrzydło. Strasznie krwawiło. Hmm... Ściemniało się. Postanowiłem "wyczarować" domek na drzewie.Tak więc uśpiłem zmęczoną waderę i zacząłem czarować. Najpierw skupiłem się na podłodze. Złączyłem trzy gałęzie. Gdy wyścieliłem gałęziami dokładnie ubiłem.... no i można stwierdzić,że mam miejsce jako takie do wypoczynku
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz