Patrzyłem jak ostatni płomień gaśnie. Moja nadzieja, że przeżyję została zawalona. Pojawiła się wadera.
- Przybyłam, tak jak obiecałam.
- Nic nie obiecywałaś - powiedziałem ponuro, patrząc w ognisko.
- Daj spokój.
- Nie!
- Przestań! Musisz wejść do groty. Inaczej zginiesz!
- Wolę zginąć niż zostać uwięzionym. Tak mówi moja siostra Bella. Ma rację.
- Nie obchodzi mnie to!
- Trudno. Idź! - wadera tylko prychnęła i znikła. Nie chciałem mieć z nią do czynienia. Lecz wiedziałem, że żeby przeżyć musiałem wrócić do watahy. Gdy dotarłem już na tereny watahy zobaczyłem jakiegoś wilka. Była to Lili. Nie widziałem wyrazu jej twarzy, ale chyba był zła. - Rey? - spytała z niedowierzaniem.
- Zostaw mnie! - krzyknąłem.
- Ale?
- Żadnych ale! Między nami koniec! - odszedłem dalej.
Lili???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz