Przytuliłem się wadery.
- Musisz wejść na Shandowa - powiedziałem.
- Bez ciebie nie lecę.
- Więc polecę z Tobą, ukochana - wsiedliśmy na smoka.
Shandow poleciał wysoko w chmury. Potem gwałtownie na dół. Zatrzymał się na skraju naszej watahy. Zeszliśmy z niego i poszliśmy. Smok zniknął.
Lili???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz