Basior zaniósł swą przyjaciółkę do jaskini, a ja cały czas za nimi
szedłem. Gdy Viria leżała już w bezpiecznym miejscu, ja i Dixit
rozmawialiśmy na temat mrocznych. Zaprzyjaźniliśmy się, więc już nie
”baliśmy” się siebie tak bardzo. Nagle usłyszeliśmy szelest.
Spojrzeliśmy na siebie znacząco i skoczyliśmy w stronę krzewów. Na
szczęście był to tylko królik. Choć nie byliśmy już głodni, ruszyliśmy
za nim w pościg. Prędkość to było nasze drugie imię... Po krótkim czasie
złapaliśmy zwierzaka, lecz zamiast zabić, wypuściliśmy go. Wróciliśmy
do jaskini, lecz.... Virii tam nie było... Zaniepokojony spojrzałem na
towarzysza....
Dixit?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz