Czekałam na niego, ale on nadal nie wracał. Myślałam, że zrobi to szybko
i wróci do domu. Chciałam, aby było jak dawniej. Wysłałam mu
telepatyczną wiadomość. Zero odzewu. Pomyślałam chwilę, założyłam
amulet, który jak dotąd leżał na półce, i pobiegłam w stronę wulkanu.
**********
Stałam już pod nim. Spojrzałam w górę. Było baaaardzo wysoko.
Przełknęłam ślinę. Mam lęk wysokości... No ale cóż. Rey to mój
ukochany... Muszę go odnaleźć! Podróż na szczyt trwała długo, ale gdy
już się tam znalazłam ujrzałam wpół przytomnego Rey’a. Wokół niego
unosił się czarny pył. Podbiegłam do basiora. Pochyliłam się nad nim i
pocałowałam go w policzek.
- Rey... obudź się!- szepnęłam żałośnie i położyłam się obok niego, przytuliłam się do basiora...
Rey?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz