Chata którą dla nas wszystkich zbudowałem, była obszerna i mieściła aż trzy
pomieszczenia. Musiałem też dodatkowo przygotować dach, aby nikt z
mrocznych nas nie zauważył.Widać, że Shida była wykończona, bo tylko
zjadła i przewróciła się na drugi bok, podczas gdy ja, Lili i Venaia
gaworzyliśmy. In też nie najlepiej wyglądała. Spokojnie leżąca Venaia
nagle nerwowo się podniosła. "W okolicy jest basior" powiedziała. Jej słowa
były prawdziwe.Owszem to był basior, ale znajomy...
- Rey! - Nie zdążyłem się zorientować, gdy krzycząc Lili rzuciła się do
basiora z rozłożonymi rękami. Ten, przestraszony nagłą wizytą zaczął
uciekać, ale gdy zrozumiał o co chodzi zawrócił i radośnie wpadł w
objęcia Lili. Dziewczyny się zbudziły, a Venaia głucho warknęła i poszła
do izby gdzie wcześniej spały wadery. A ja, samotny, siedziałem na
podłodze, patrząc się na ich szczęście.
<Lili? Rey? Shida? Incansato?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz