Co ja jej zrobiłem? Co zrobiłem,że ode mnie
odeszła?... Przecież zawsze wydawało mi się, że jesteśmy jednym
ciałem... "Wydawało się"! Bo któż by chciał kogoś takiego jak ja? Teraz
wiem jak się czuła Bella, kiedy za każdym razem ją odrzucałem. Jednak nie
mam zamiaru planować śmierci zakochanych. Chcę tylko by Aisha była
szczęśliwa, a skoro ona jest szczęśliwa akurat z nim, to już jej
sprawa. Nie chcę się wtrącać w ich związek. Od początku wiedziałem, że nie
powinienem czuć miłości, bo po co miłość takiemu komuś jak ja? Czy znów
nadeszły czasy cierpienia i bólu, którego wcześniej łagodziła mi
moja... to znaczy Aisha? Najwyraźniej tak. I chyba teraz będzie lepiej,
skupię się bardziej na eliksirach i czarnej magii... chociaż... kogo ja
oszukuję?
~*~
Zbliżała się burza, a ja tym czasem siedziałem nad klifem w Przełęczy
Tysiąca Wodospadów. Pomimo iż było to miejsce egzotyczne i piękne, dziś
wydało mi się wyjątkowo szare, ponure. Przez głowę przepływało mi tysiące
myśli, myśli o Aishy, i o tym jak wspaniałą waderą dla mnie była. Lecz
to się skończyło. Nie wiem czy jestem smutny czy wściekły. Usłyszałem za
sobą trzepot skrzydeł. Dużych skrzydeł, które powoli rozganiają poranną
mgłę.Wadera wylądowała koło mnie. Była to Aisha.
- Co tu robisz? - spytałem bez wyrazu, tak jak bym chciał ukryć że mi na niej zależy.
- Severus to nie tak, wyjaśnię ci... - zaczęła mówić drżącym głosem, lecz poderwałem się z miejsca i zacząłem:
- Jak to "nie tak"?! Widziałem was razem z kilkanaście razy. a ty chcesz
mi wcisnąć. że to nie romans?! Myślisz że nie robię nic innego od tych
durnych fiolek z eliksirami?! Myślisz, że nigdy nie wyłażę z tej swojej
nory!? Mylisz się! - nie wytrzymywałem nerwowo, lecz gdy tylko zdałem sobie
sprawę, że na nią krzyczę opamiętałem się i powiedziałem spokojnie. - Nie
masz już u mnie szans. Aisho. Kochałem cię, i kocham nadal, lecz nie widzę
tej miłości z twojej strony.
Odwróciłem się i jak już miałem rozwinąć skrzydła, samica w akcie desperacji rzuciła się na mnie i przygwoździła do ziemi.
- Słuchaj! Nawet nie wiesz jak cię kocham! Nuka to mój przyjaciel, i tylko
przyjaciel! Jak możesz go osądzać skoro go nie znasz?! Czy nie mam prawa
spotykać się już z innym basiorem niż ty?! Nie chcę cię stracić, bo cię
kocham! Myślisz, że jak by tak nie było to bym to przyleciała!? - krzyczała
ze łzami w oczach, a po chwili opadła ciężko na moją pierś i
wyszeptała. - Kocham cię, nigdy bym cię nie zdradziła , w głębi serca to
wiesz, ale rozsądek podpowiada ci że Nuka to twój największy wróg, a z
nami wszystko skończone.
- Jestem głupi i naiwny...-warknąłem, a czarnowłosa wadera podniosła łeb. - Bo ci wybaczam.
<Aisha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz